Kronikadomu zakonnego Sióstr Urszulanek Szarych w Kielcach na Baranówku.

Kronika domu zakonnego Sióstr Urszulanek Szarych w Kielcach na Baranówku.

(od roku 1940 do 1985)

(Niniejsza Kronika, dzięki życzliwości Sióstr Urszulanek, zawiera tylkopewne fragmenty ich Kroniki Domu Zakonnego,  dotyczące głównie pracy Sióstr w naszej parafiii ogólnych wydarzeń w diecezji kieleckiej. Przynosi także wiele ciekawychnotatek o życiu i funkcjonowaniu parafii Chrystusa Króla, szczególnie wtedy,gdy przez represje systemu komunistycznego zaprzestano pisanie KronikiParafialnej. Dziękujemy P. Marzenie Nosek za mozolne przepisanie i redakcję tegoopisu, który udostępniamy naszym parafianom i internetowym gościom, z żalem wsercu, że już od kilku lat nie ma w naszej parafii Sióstr Urszulanek, którezamknęły dom zakonny przy ul. Sobieskiego 44, w wakacje 2012 roku).

            DomSióstr Urszulanek Szarych został założony w 1940 roku, jako pierwszy wKielcach. Siostra Anuncjata Nożewska z dwiema siostrami przybyła do pracy wświeżo zorganizowanej parafii Chrystusa Króla w Kielcach. Początkowo prowadzonabyła tylko kuchnia dla ubogich przy kościele parafialnym. W roku 1941przyjechała s. Urszula Niezgodzińska do zorganizowania przedszkola w tej parafii.Przedszkole, po kilku miesięcznej przerwie w zajęciach spowodowanej przezinspektora – Niemca, pod różnymi nazwami (półkolonie, świetlica itp.) istniejeod 1941 roku.

Od tegoż roku jedna z sióstr poparomiesięcznej praktyce w szpitalu dziecięcym w Kielcach zaczęła prowadzićopiekę pielęgniarską otwartą w parafii.

            W1945 r. po upadku powstania warszawskiego przyjechało do tego domu kilka sióstrz Warszawy. Dwie z nich: s. M. Franciszka Popiel i s. M. Andrzeja Karaśkiewiczzorganizowały w Kielcach „Caritas” diecezjalną. W kwietniu 1946 roku częśćsióstr przeniosła się na mieszkanie do Kielc, tak powstał drugi domZgromadzenia w tym mieście. W 1946 r. ś. Agnieszka Bojanowska zaczęła nauczaniereligii w szkole. Początkowo w Posłowicach, a potem w szkole nr 9 na Baranówku.

            Pracakatechetyczna trwała do marca 1953 r. Od tego czasu nauczanie religii w szkolebaranowieckiej objęli księża.

            W1956 r. była w tym domu katechetka s. Augustyna Małecka, ale uczyła w SzkoleĆwiczeń na ul. Leśnej, a obok tego prowadziła księgowość przedszkola.

Od początku pobytu w parafiisiostry zajmowały się bielizną kościelną, ubieraniem ołtarzy w kościele itp.

            W1957 r. ks. Abratański pełniący wówczas obowiązki proboszcza zwrócił się zprośbą o objęcie pracy kościelnego, gdyż dotychczasowy kościelny zostałusunięty. Od tego czasu

siostry objęły całkowicieobowiązki zakrystianki w kościele Chrystusa Króla.

1958 rok

W domu na Baranówku w tym czasie mieszkały siostry: s. kierowniczka UrszulaBartoszewicz, s. Andrzeja Śmiałowska, s. Juliusza, s. Zacharia, s. Julianna.

Styczeń

Radość wielka w katolickichKielcach. Dwóch kapłanów otrzymało nominacje na biskupów. Ks. rektor SeminariumDuchownego – Szczepan Sobalkowski i ks. prałat Jan Jaroszewicz.

Na konsekrację biskupówprzyjechała nasza Matka. Korzystając z parodniowego pobytu w Kielcachprzeprowadziła wizytację domów kieleckich. W naszym domu wizytacja odbyła się10. Luty.

11 II. Kilka z nas uczestniczyłow podniosłych uroczystościach konsekracji biskupów w Katedrze kieleckiej.

12 II. Jak grom z jasnego niebawiadomość o śmierci ks. biskupa Sobalkowskiego. Ks. biskup miał słabe serce, podużych uroczystościach konsekracyjnych, nazajutrz rano udał się na Jasną Górę,gdzie o godz. szóstej rano rozpocząwszy Mszę św. padł na stopniach ołtarza ustóp Matki Najświętszej. Przez dni kilka trwały piękne choć smutne obrzędypogrzebu ks. biskupa. Starsze przedszkolaki szły również na cmentarz niosąckwiaty.

16 III. Odbyła się wizytacjakanoniczna domu naszego przeprowadzona z wielką sumiennością przez ks. kanonikaWojciecha Piwowarczyka.

17, 18, 19 V. Wizytacja parafiiprzez ks. biskupa ordynariusza dr Czesława Kaczmarka. Poprzedzona zostaładługimi przygotowaniami parafii i kościoła, pracy było niemało, ale samawizytacja sprawiła dużo radości.

19 V. Ks. biskup w otoczeniu paruksięży kanoników i ks. proboszcza odwiedził nasz dom, witany u wejścia przezdzieci. Dłuższą chwilę posiedział w przedszkolu, przyglądając się tańcom ipopisom dzieci, był też w naszym refektarzu zakonnym serdecznie interesując sięnaszymi potrzebami i troskami. W tym dniu, żegnając parafię mianował ks.proboszcza kanonikiem.

W wizytacji uczestniczył, co zostało utrwalone na zdjęciu, ks. kanonik JanMucha – późniejszy proboszcz parafii.

27 VI. Imieniny ks. proboszcza (Władysław). Ks. Kanonik przyszedł doprzedszkola, gdzie dzieci po złożeniu życzeń zainscenizowały opowieśćewangeliczna pt. Dobry Pasterz potemks. kanonik dłuższy czas spędził wśród dzieci słuchając ich śpiewów irozmawiając z nimi.

VII. Radosna wiadomość z Gazety Kieleckiej – młodzi Bratkowscy podługich staraniach otrzymali urzędowy przydział mieszkania. Niestety odprzydziału do faktycznego otrzymania droga dość daleka.

VIII. Cały miesiąc bardzociężkich robot, remont w przedszkolu oraz budowanie 2 pokoi na strychu. Dziękiwielkiej pomocy ojców naszych przedszkolaków prace wykonane zostały niemalcałkowicie w sierpniu.

W październiku dwie siostryzamieszkały w pokoju na poddaszu domu, dwie pozostały w pokoju odnajętym usąsiadów.

7 XI. Przyjechała nam do pomocy,głównie do księgowości przedszkola postulantka z Otorowa.

1959 rok

14 I. Kierowniczka domu s.Urszula Bartoszewicz i s. Andrzeja Śmiałowska w Sądzie Powiatowym złożyłyzeznania w sprawie Bratkowskiego Andrzeja i zachowania się oskarżonego względemsióstr i przedszkola w lecie 1957 r. Proces nie został zakończony, mimo żeprosiłyśmy o umorzenie go. Akta zabrał prokurator.

Bodajże w kwietniu nadeszławiadomość o umorzeniu sprawy sądowej między przedszkolem a BratkowskimAndrzejem, odetchnęłyśmy z ulgą.

20-28 VI. Przeżywałyśmy wraz zparafią Misje. Pracy było sporo, ale i duże zadowolenie, szczególnie gdysłyszało się od księży przychodzących, że ze wszystkich parafii najbardziejudane. W ostatnie 2 dni ubrałyśmy ołtarz polowy na cmentarzu kościelnym i tamodbywały się nauki i nabożeństwa.

W tym samym czasie w dn. 23.VI. i26.VI. składałyśmy egzaminy z dokształcania religijnego ul. ks. kan.Piwowarczyka – o łasce, u ks. prof. Włudygi, o Ciele mistycznym – o Kościele.Obaw było wiele przedtem, tym bardziej, że z powodu licznych zajęć niewielemogłyśmy się przygotowywać, ale ostatecznie egzaminy wypadły dobrze i siostrybyły zadowolone, że nie zostało przygotowywanie ich na po wakacjach.

5.VII. S. Zacharia wyjechała naprzygotowanie do ślubów wieczystych do Pniew. Choć w zmniejszonej ilości musimydać radę wszystkiemu.

16.VI. odbyła się wizytacja domuprzez siostrę przełożoną M. Ludwikę Niedźwiecką. Życzliwość i dobre rady s.przełożonej podniosły nas na duchu.

31.VII. odwiedziła nasz domekSiostra asystentka generalna chcąc pomóc nam w kłopotach personalnych (za dwadni wyjeżdża s. Janka na obłóczyny) przeprowadziła rozmowę z ks. proboszczem,żądając wynajęcia kościelnego i wymawiając pranie bielizny kościelnej.

1.IX.59 Spełniając wolę władzzakonnych przestałyśmy pełnić obowiązki kościelnego w parafii. Ciężko toprzeżywali księża w parafii, gdyż kościelnego nie mają. Dla sióstr równieżprzebywanie w kościele szczególnie w pierwszych dniach po tej odmowie nie byłoprzyjemne.

6.XII.59 Święty Mikołaj wprzedszkolu. Nim doszła uroczystość do skutku wiele było obaw o samą osobęświętego. Umówiony na kilka dni przedtem ks. wikary w sobotę 5 oznajmił, że gojutro czeka wyjazd, więc nie będzie mógł przybyć. Zwróciłyśmy się do sióstr wmieście. Obiecano nam, że któraś przyjedzie, tymczasem około 11-tej w niedzielęs. przełożona odmówiła przysłania siostry, gdyż wskutek choroby trzeba byłosiostrę Moskalewską zaraz odwieźć do Warszawy na leczenie. Na szczęście ks.wikary umówiony poprzednio, nie wyjechał nigdzie i gdy s. Andrzeja zadzwoniładoń, odpowiedział, że przyjdzie. Choć z pewnym opóźnieniem przyszedł jednak idoskonale rolę św. biskupa odegrał. W uroczystości wziął też udział i ks.proboszcz. Wesoło było bardzo, a rodzice bardzo zadowoleni z darów, jakieotrzymały dzieci.

1960

17.I. odbyły się w przedszkolumalutkie Jasełka. Obecni byli rodzice dzieci, ks. proboszcz, s. przełożona isiostry z miasta. Ładne stroje i dobre oświetlenie sprawiły, że jasełkapodobały się bardzo.

18.I. Udaliśmy się do domurencistów, dzieci powtórzyły wczorajszą jasełkę, poczem na prośbępensjonariuszy śpiewały różne kolędy, jeden staruszek przygrywał na skrzypcach.Renciści byli niezmiernie wdzięczni za przedstawienie i śpiewy. Jedna z pańwygłosiła podziękowanie ogólne, ale wiele z nich przychodziło z rozrzewnieniemdziękować prywatnie za to przeżycie religijne jakie mieli. Dzieciom podanoherbatę i ciastka.

19 i 20.I. W niedzielę nazakończenie okresu kolędowego odbyła się w kościele adoracja Dzieciątka Jezus wszopce. Najmłodsze dzieci (przedszkolne) powtórzyły swoje wiersze z jasełek,poważniejsze wiersze deklamowały dzieci szkolne. Adorację poprzedził miłymprzemówieniem i zakończył błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem ks.Stanisław Hynek.

            Wpołowie stycznia zachorowała ciężko s. Agnieszka jedyna s. kołowa kieleckiegoKarmelu. Ponieważ Karmel ma najbliżej nas (ta sama parafia) zwróciła się matkaprzełożona do nas o pomoc. Z radością chodziły siostry do kaplicykarmelitańskiej parę razy w tygodniu, by posłużyć Panu Jezusowi, trwało toprzez miesiąc.

Z wdzięczności za tę pomoc jednaz sióstr karmelitanek wymalowała nam dekoracje na bal na podstawie ilustracji zksiążki „O krasnoludkach i sierotce Marysi”. Przez parę dni trwały intensywneprzygotowania do bal karnawałowego dla dzieci.

21.II. pięknie udekorowana sala,przed tronem królowej Tatry w kącie sali skryte słodkie paczki dla dzieci wkształcie krasnoludków. Po drugim śniadaniu około 12 dzieci zostały przezsiostry lub mamy przebrane w kostiumy balowe. Kostiumy były pomysłowe i niektórebardzo ładne. Były: wiewiórka, dzięcioł, król słonko, giermek, paź, kilkakrasnoludków, pajaców, śnieżki, borówczanki itd. Około 1-ej zjawiła się w saliKrólowa Tatr. Doskonale tę rolę odegrała Zosia Stobiecka. Przyniosła onadzieciom losy na loterię i po zabawieniu się odeszła. Dzieci wygrały na loteriiróżne zabawki, zjadły podwieczorek i już dość zmęczone rozeszły się do domów.Za mało mamy miejsca a za wielu pragnących brać udział a przynajmniej patrzećna imprezy dzieci.

            MiędzyIII a IV niedzielą Wielkiego Postu odbyły się w kościele parafialnym rekolekcjeogólne. Prowadził je O. Karmelita z Krakowa. Pomagałyśmy w nich pilnującporządków w kościele, dopomagając gosposi w żywieniu księży oraz sprzedającdewocjonalia. Tym ostatnim najwięcej trudziła się s. Marika. Dobrze liczyła, bona końcu przy „remanencie” okazało się, że ani manka ani superaty nie ma.

            Świętawielkanocne wypadły w tym oku w sam dzień urodzin Matuchny  17 IV. poprzedzone były jak zwykle pracowitymprzygotowaniem najpierw paczek świątecznych dla dzieci, potem dla ubogich wparafii. Wielki Czwartek i Wielki Piątek zajęty był ubieraniem Ciemnicy i GrobuBożego. Na adorację Pana Jezusa chodziłyśmy wieczorem i pozostawałyśmy do 12-ejw nocy, poczem Najśw. Sakrament był chowany do tabernakulum.

            WWielką Sobotę na życzenia do Ekscelencji poszła s. Kierowniczka i s. Andrzeja zdwoma przedszkolakami. Po życzeniach przełożonych domów zakonnych składałyżyczenia dzieci, ofiarując kwiaty.

            Wpierwszy dzień świąt po uroczystościach w kościele i krótkim śniadaniuposzłyśmy na godzinę 13 do s. przełożonej, tam po obiedzie część sióstr poszłaodwiedzić różne kościoły i zobaczyć w nich Groby Boże, inne swobodnieodpoczywały w domu lub w ogródku, piękny był dzień. Przed kolacją była krótka abardzo miła akademia ku czci Matuchny i wesoła rekreacja pomysłu s. StanisławySiwek.

            Nazajutrz„siostry z miasta” przyszły do nas, pogoda dopisała, więc użyły powietrza,słońca i lasu.

!6.V. Imieniny s. Andrzei.poprzedniego dnia była s. Przełożona i większość sióstr z miasta. Korzystając zwolnego czasu (niedziela). W ten dzień św. Andrzeja Msza św. w intencjiSiostry, życzenia dzieci i rodziców, po śniadaniu dzieci wycieczka autobusem doBiałogonu. Dzień ciepły, słoneczny, kilka godzin spędziłyśmy na łące, nadrzeką. Dość późno, ok. 8-ej tego dnia, otrzymałyśmy ostrzeżenie, nazajutrz mabyć ostra wizytacja przedszkola od rana. Nie zważając na zmęczenie po całymdniu zabrałyśmy się każda na swoim odcinku do uzupełniania braków. Parusiostrom to „uzupełnianie’ zabrało czas do 2-ej w nocy.

Nazajutrz spokojnie czekałyśmywizytacji, która rzeczywiście tym razem nie zawiodła. Był przedstawicieloddziału „Caritas” i 3 osoby z Wydziału Kultury i Oświaty Prezydium. Wizytowaliod 8-ej do 1-ej po południu. Odchodząc powiedzieli, że jeszcze nie koniec,wrócą wkrótce i wówczas napiszą protokół ze swego pobytu.

25 i 26 V. było jeszczeuzupełnienie wizytacji. Wizytujący studiowali szczególnie plany, sprawozdania zlat poprzednich, dzienniki, itd. Co do protokółu to powiedzieli, że zostawiąjeden wspólny dla wszystkich przedszkoli „Caritas” w Oddziale. To jestwizytacja „Caritas” a nie poszczególnych placówek.

26.V. odbyło się zebraniekierowniczek centrum częstochowsko-kieleckiego zorganizowane przez s.przełożoną Niedźwiecką w domu częstochowskim na ul. 3-Maja 6/8. Wszystko wczasie tych dni było piękne i Boże, ale mnie szczególnie w pamięć i sercezapadła droga krzyżowa odprawiona na wałach przez całą gromadkę naszą około3-ciej po południu.

Przez miesiąc czerwiec dwiesprawy absorbowały nas niemal całkowicie: uroczystości kościelne, Boże Ciało, IKomunia św. dzieci i przedstawienie na zakończenie roku przedszkolnego.

Kilka tygodni trwało ćwiczeniedzieci do sypania kwiatów, ale też sypały porządnie, mimo, że było ich mnóstwookoło 100 na głównej procesji w parafii w niedzielę 19.VI.

O ile 16.VI. w samo Boże Ciałopogoda dopisała i główna procesja w mieście z Kościoła Katedralnego, na którąparafia nasza w tym roku nie otrzymała zezwolenia pójścia procesjonalnie,odbyła się bez przeszkód, o tyle procesja w parafii w niedzielę połączona byłaz poświęceniem uczestników. Między 2-gim a 3-cim  ołtarzem zaczęło padać, przy 3-cim ołtarzujuż zlewał deszcz uczestników, ale większość wytrwała i omijając 4-ty ołtarzdoszła szczęśliwie do kościoła. Po południu pogoda się poprawiła, więc częśćnabożeństwa odbyło się przy ołtarzu ubranym na placu kościelnym. Siostry zmiasta będą zapewne pamiętać długo tę niedzielę, w którą wiele czasu poświęciłyna osuszanie żelazkiem przemoczonych ubrań.

25.VI. Pierwsza Komunia św. 200zgoła dzieci z parafii. Starannie przygotowana przez swego prefekta ks. St.Hynka, spowiadały się już dwukrotnie przed tym dniem, a 24.VI. po nabożeństwiewieczornym, więc po 8-ej zgromadzili się rodzice dzieci do spowiedzi św. Wieluz nich pomagało siostrom w uporządkowaniu i udekorowaniu kościoła na jutrzejsząuroczystość. Szorowali podłogę i sprzęty, ze składek rodziców zakupione zostałybiałe goździki, w takiej ilości, że starczyły do ubrania wszystkich ołtarzy,zielonymi gałązkami przystrojono ściany i wejście i nazajutrz kościół naprawdęuroczysty przyjmował swoje najmłodsze pociechy. Sama uroczystość odbyła siępięknie, nie biorąc kilku wypadków zasłabnięcia dzieci, które po trzeźwieniu nadworze wszystkie przyjęły Pana Jezusa, jedno zarządzenie końcowe ks. prefektaokazało się dużym błędem, który zepsuł dobre wrażenie tej uroczystości. Oto nazakończenie kazał ks. prefekt złożyć świece dzieciom przed wielkim ołtarzemjako dar Panu Jezusowi. Nie zdążyły te dzieci jeszcze wyjść całkowicie, gdymatki rzuciły się do wyszukiwania swojej świecy, zachowywały się przy tym hałaśliwie,bez względu na miejsce, w którym się znajdowały. Z trudnością udało sięsiostrom i ks. prefektowi oddalić je sprzed ołtarza, by mógł ksiądz wziąć Komunięśw. dla chorego chłopczyka.

 26.VI. Na zakończenie roku przedszkolnego o 930była Msza św. dla rodziców i przedszkolaków. Po niej zebrały się dzieci wprzedszkolu, zostały przebrane w stroje do przedstawienia i dla rodziców iznajomych zgromadzonych w sali odegrały pięknie „Na jagody” M. Konopnickiej.Autorkę czytała ładnie Gosia Bernacik. Na pianinie grała pięknie s. Marinazadziwiając tą grą s. przełożoną i inne siostry z miasta. 

Po przedstawieniu było piękne irzewne pożegnanie przedszkola przez dzieci i życzenia oraz złożenie darówRodzicom (kwiaty i obrazki Matki Boskiej). Była potem jeszcze fotografiadzieci, a po ich odejściu wspólna wszystkich sióstr.

VII. 1960 r. S. Andrzeja pozakończeniu roku szkolnego pojechała do Rabki na odpoczynek. Spędziła tamniemal cały miesiąc.

Pozostałe siostry robią staraniao otrzymanie nowego, lepszego mieszkania, ciągłe chodzenia, rozmowy i umowy zŻochowskimi, którzy mają dom do sprzedania na ulicy Chodkiewicza.

            Przeżywamyz sąsiadami ich bóle i strapienia. Właśnie w lipcu zmarł chłopczyk 8-mio letniWiesio Konik, który chorowało od listopada 59 r. (rak na nodze). Robiłyśmy muzastrzyki, odwiedzałyśmy w chorobie, pomagałyśmy w przygotowaniu go do ISpowiedzi i Komunii św., otrzymał ją 8-go maja. W chwili śmierci modliliśmy sięza niego, bo była to środa i podana była prośba w jego intencji na nowennę doMatki Boskiej Nieustającej Pomocy. Widziałyśmy go w chwile po śmierci, wyglądałjak aniołek.

Kupno domu od Żochowskich spełzłona niczym, ale starań było wiele. Rozmowy z władzami „Caritas” z obu księżmibiskupami, nawet u mecenasa byłyśmy po radę. Po odnowieniu więc i doprowadzeniudo porządku przedszkola i naszych pokoi zaczęłyśmy pracę znowu w tych samychwarunkach.

            Wlistopadzie s. Zacharia wyjechała do Warszawy na operację znamienia barwikowegona policzku. Była tam niemal dwa miesiące, ale wróciła uszczęśliwiona po dobrzezrobionej operacji, pozostał tylko lekki ślad na policzku. Operację tę, (odziwo!) zrobiono w wojskowym szpitalu.

Do pomocy w tym czasieprzyjechała do nas s. Radosława z Częstochowy i bardzo dobrze zastępowała s.Zacharię.

Dzień św. Mikołaja był jak zwykleradosnym przeżyciem dla dzieci i rodziców. Św. Mikołaja zagrała tym razempięknie s. …………………….. Przeegzaminowała starsze dzieci zreligii, a do rodziców przed wręczeniem im serc piernikowych przemówiła takserdecznie, że niektórzy z nich szczerze się tym wzruszyli.

22.I.61 r. Wieczór kolęd rodzicówi dzieci. W pierwszej części wieczoru dzieci deklamowały wiersze i śpiewałykolędy. Szczególnie miłym punktem był śpiew solowy przy akompaniamencie pianina„Oj Maluśki” Joli Zwierzchowskiej 6-cio letniej przedszkolanki.

Potem dzieci przeszły dokancelarii gdzie bawiły się i jadły podwieczorek, a rodzice wysłuchali ciekawejkonferencji ks. Krzysztofa Malerskiego na temat wychowania dzieci.

Potem dzieci wręczały rodzicomniespodzianki zakupione z ich oszczędności.

Druga konferencja ks. Krzysztofabyła w marcu, w sam dzień św. Józefa, niestety bardzo niewielu rodziców z niejskorzystało.

12. II. był bardzo przyjemny baldziecięcy. Była na nim grana bajeczka „Królewna i jej miś” nazajutrz tębajeczkę zagrały dzieci rencistom w ich domu.

Odmawiając przy apelu wieczornymtekst „ślubowań narodowych” miałyśmy radość, że wykonujemy w tym punkcie:„będziemy bronić godności kobiety”.

            Któregośzimowego dnia do późna zajęte byłyśmy sprawdzaniem księgowości przedszkola.Nasz młody gospodarz – alkoholik wrócił z miasta nietrzeźwy. Około północyzaczął się tak głośno i agresywnie zachowywać w stosunku do żony, że tapoprosiła s. kierowniczkę, by wyszła do sali przedszkola, gdzie oboje sięznajdowali; może się zawstydzi i uspokoi. Chyba z pół godziny stałyśmy w saliwe dwie z s. Andrzeją z różańcem w ręku, wysłuchując jego ordynarności.Uspokoił się wreszcie, żony nie skrzywdził. Od tamtego czasu choć nierazjeszcze wracał nietrzeźwy nie straszył żony biciem.

            Wjesieni 60 r. wieloletnia nauczycielka szkoły podstawowej na Baranówkuwyjechała z częścią rodziny do Ameryki, do krewnych. Prosiła nas o moralnąopiekę nad staruszką matką i najmłodszą 13-letnią córką Małgosią. Ta ostatniazaprzyjaźniła się z dziewczynką, co do której moralności babcia miałazastrzeżenia i na wiosnę zaczęła uciekać z domu.

W któryś kwietniowy wieczórgoniłyśmy ją po ulicach miasta i wreszcie po dłuższych poszukiwaniachodprowadziłyśmy do babci. Ponieważ w międzyczasie porozumiewałyśmy się zwychowawczynią Małgosi sprawa skończyła się tym, że Małgosia mimo swej niechęciznalazła się w internacie i do końca roku szkolnego w nim mieszkała. Opieka ipewien rygor w jakim się znalazła spowodowały, że szczęśliwie zakończyła rokszkolny promocją do następnej klasy.

12.VI.61 r. Wstąpiła do nasprzejazdem nasza Matka z s. Asystentką. Zaakceptowała projekt adaptacjipoddasza u p. Matloch na mieszkanie dla sióstr.

18.VI. I Komunia św. w parafii.S. Andrzeja i s. Marina pomagały w przygotowaniu i w samej uroczystości.

25.VI. Witany przez dzieci idorosłych przy wejściu do kościoła przybył ks. bp Jaroszewicz na bierzmowaniedo parafii.

14.VII. Wyjechały trzy siostry narekolekcje do Łęczycy.

W domu tymczasem wielkie roboty.Remont i dostosowanie poddasza na mieszkanie dla sióstr. W przedszkolu nawniosek gospodarzy, zaakceptowany przez dyrektora „Caritas” przeniesienie się,wymiana z gospodarzami na lokale i odgrodzenie się od nich, również remont.

12.VII. Przeniosłyśmynajważniejsze sprzęty do nowego mieszkania, pierwsze dziękczynne Magnificat.Będziemy je co dzień odmawiać przez cały rok.

24.VIII. Nasza matka odwiedziłanas już w nowym mieszkaniu. Podobało się Matce bardzo, szczególnie kaplica.Obiecała przyjechać w początku września na rekolekcje swoje, jeśli już będziePan Jezus. Tegoż wieczoru nasz kochany stolarz p. ……………. wstawiłnajważniejsze sprzęty kapliczne po odnowieniu ich i dostosowaniu dozmniejszonej przestrzeni.

26.VIII. Odbyło się poświecenienaszego domku i oddanie go Matce Bożej do „dyspozycji” i jednocześnie ks.proboszcz kan. Nawrot święci kaplicę. Było trochę niezadowolenia z tego powodu,ale dzisiaj już rany zagojone, bo siostry będą pracować w parafii.

1.IX. I -szy piątek miesiącazostała zainstalowana przez s. przełożoną Ludwikę Niedźwiedzką siostra Maria –Andrzeja Karaśkiewicz na kierowniczkę domu. Siostra Andrzeja Śmiałowskaotrzymuje z Caritasu trzymiesięczne wypowiedzenie z pracy, co jest zapowiedziąupaństwowienia przedszkola. Po 15-tym otrzymuje wymówienie dalszy personel,mimo to do ostatniej chwili pracujemy spokojnie i trwamy na posterunku.

8.IX. Poświęcenia kaplicy ipierwszą Mszę św. odprawił ks. bp. Jan Jaroszewicz. Nasza Matka jest u nas, abyodprawić kilka dni skupienia. Radość nasza ogromna słodzi nam te gorzkiechwile, które trzeba będzie przeżyć. Razem z Panem Jezusem będzie lżej, bo„przecież nie jest sługa nad pana”, a jeśli Jego wyszydzano  i opluto za to, że chciał dobrze – ileżsłuszniej nam się należy za nasze zbyt dobre nieraz o sobie mniemanie.

25.IX. Pamiętny dzień kiedy10-osobowa grupa nowego personelu i urzędników Inspektoratu i Kuratoriumzjawiła się, by przejmować lokal i urządzenia przedszkola od władz Caritasu.

Spisy zostały wykonane, oddane.Inwentarz, który zgromadzenie nie mogło zabrać ze względu na brak pomieszczeniazostał spisany i oceniony. Należność za wkład ma być przez kuratorium zwróconaw sumie 7500 zł. Po 20 latach pracy i wkładu wszystkich sił w wychowaniedzieci, została nam ta praca zabrana pozostawiając głęboki ból, że własnejojczyźnie nie możemy służyć pracą, do której fachowo jesteśmy przygotowane. Bógz nami pokieruje nas tam, gdzie Mu dalej będziemy służyć i pełnić Jego wolę.

15.X. 1961r. Obejmujemy pracę wkościele – zakrystię i sprzątanie z praniem bielizny kościelnej.

21.XI. W domu wielka „ruchawka”.Mają wreszcie założyć centralne ogrzewanie. Trzeba „ruszyć” piec kuchenny, abyzrobić miejsce na kocioł c.o.  Kurzu ibrudu co niemiara.

Chwyta mróz – ściany bocznychprzybudówek zaczynają wilgotnieć. S. Marię Andrzeję „bierze” grypa, ale nie maczasu chorować, bo dzieci, które uczy religii czekają. Z chorobą przeprawia sięw pół dnia – a c.o. ciągnie się dalej. Może przed pasterką pierwszy raz sięogrzeje, jeżeli robota pójdzie takim tempem jak dotąd. Majster jest dobry, więcchwytają go na wszystkie strony.

1962

6.VI.62 W Kielecczyźnie powódź.Od 2 miesięcy pada deszcz – czego najstarsi ludzie nie pamiętają. Wczoraj wodazaczęła wylewać nawet z tego rowu, który jest przy ul. Husarskiej. Zalała całepole. Dzisiaj I-sza środa miesiąca św. Józef błysnął nadzieją – uspokoił siędeszcz i pojaśniało. Gdybyśmy umieli zabrać się do pokuty Bóg objawiłby ogromswego miłosierdzia.

1963

26.VIII.63 o godz. 1235odszedł do wieczności dobry Pasterz Diecezji po trudnym, ale entuzjastyczniepodejmowanym życiu dla Chrystusa ś.p. ks. biskup Czesław Kaczmarek. Rozpocząłswą służbę na Jasnej Górze polecając się Matce Bożej i zakończył ją w Jejdzień. To wystarczy za wszystkie inne słowa, kim był i co zrobił w swoim życiu.

1965

2.V.65 Wizytacja J. E. Ks.Biskupa Jana Jaroszewicza w parafii – bierzmowanie. Dzień był pogodny, choćwietrzny. Bierzmowanie odbyło się w murach kościelnych. Na czerwonym tle białadekoracja wyglądała ładnie, a dzieciom podobno zrobiłyśmy najlepszą„ściągaczkę”, bo wszystkie dary Ducha Świętego miały wypisane. Ksiądz Biskupbył i u nas – pobłogosławił nam i życzył dalszej dobrej współpracy z parafią. Odziwo! Ks. kanonik pochwalił nas przy ks. biskupie, że wkładamy dużo pracy.

13.VII.65 Odwiozłyśmy s. Jutę doszpitala. S. Andrzeja Śmiałowska od 8.VII.starała się już o miejsce. Lekarzrejonowy p. dr Dwornicka i inni starali się nam pomóc i ułatwić i dzięki tejpomocy w ciągu pięciu dni udało się miejsce uzyskać. Była to ostatnia chwila. Wnocy z 13 na 14 przyszedł atak serca, którego by w domu nie przetrzymała.

1966-1968

2.VII.1966 roku po tylubeznadziejnych latach (od 1939 r.) przyszło zezwolenie na dokończenie budowykościoła. Radość, że trudno opisać, jeden szloch wdzięczności dla Pana Boga. Kto żyw zgłaszał się do pomocy,młodzi, starzy, kobiety, mężczyźni, staruszkowie i dzieci. Po 2-ch latachkościół był już na tyle zbudowany, że można było zostawić Pana Jezusa. Nauroczystość poświęcenia do pracy, do pomocy przyjechała s. Alojza Stachurska,która 30 lat temu jako młoda dziewczynka ubierała ołtarz w kościele – baraczku,przyszły siostry z Wesołej razem z s. przełożoną Józefą Więcek i wspólnymisiłami dekorowałyśmy nowy kościół i przygotowywałyśmy przyjęcie dla gościprzybyłych na tę piękną uroczystość. Sam ks. biskup ordynariusz – JanJaroszewicz dokonał poświęcenia kościoła dn. 2 czerwca 1968 r. w uroczystośćZesłania Ducha Świętego. Funkcję zakrystianki i kościelnej objęła s. AnielaChwast.

            Począwszyod roku 1968 dom nasz zaczął się ruszać od samych fundamentów. Najpierwwyjechała s. Andrzeja Śmiałowska (IX.1968 r.). Po tylu latach b. serdecznie iboleśnie odczułyśmy ten wyjazd razem z całą parafią – s. Andrzeja dla całejparafii była prawdziwym pogotowiem ratunkowym, nawet w nocy na dzwonek wstawałai biegła z zastrzykiem do chorych. Na jej miejsce do pracy katechetycznejprzyjechała s. Marina Drabówna. W tym to czasie siostra kierowniczka Andrzeja,oprócz pracy w kurii, opiekowała się 89-letnią staruszką, która z wdzięcznościza okazywana jej miłość i opiekę zapisała s. Andrzeji „chatkę na kurzejstopce”, z walącym się płotem i gąszczem akacji zarośniętym ogródkiem. NiedługoBabunia cieszyła opieką s. kierowniczki, bo opiekunka sama zachorowała bardzopoważnie i opiekę nad Babcią przejęła s. Marina. Zresztą i stan zdrowia Babcipogarszał się w szybkim tempie i na 8 dni przed śmiercią staruszka zapragnęłaprzenieść się do Domu Starców w Ostrowcu.

            Wpierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia s. Marina pojechała odwiedzić nasząBabunię, a tymczasem łóżko Babuni było już puste, ciało przeniesiono do kaplicypogrzebowej – zmarła 2 godz. temu. Pogrzeb odbył się w Kielcach, spoczęła nacmentarzu w pobliżu sióstr. Ilekroć odwiedzamy groby naszych sióstr zachodzimyi do naszej Babci.

1969

Tymczasem choroba s. kierowniczkirobiła szybkie postępy i trzeba było myśleć o zmianie domu, ponieważdotychczasowe warunki mieszkaniowe były bardzo trudne. Z wiosną 1969 r. zaczęłasię praca około przebudowy chatki na dom. Siostry własnymi rękami wykopały i naplecach wyniosły ziemię spod chatki, aby móc ją podpiwniczyć, a właściwie wsuterenie urządzić kuchnię, refektarz i spiżarkę. Pracom patronował ks. AndrzejBiernacki.

Chora S. kierowniczka, leżąc nafotelu, z okna obserwowała prace i niecierpliwie czekała, kiedy wreszcie będziemożna się tam przenieść. Przeniosła się prędzej niż przypuszczała – 20 maja1969 r., ale nie za życia tylko po śmierci. Niewykończony jeszcze pokoik stał sięjej kaplicą pogrzebową – stąd odbyła się eksportacja do kościoła. Choć z takmałej chatki pogrzeb był królewski – 2-ch księży biskupów, duchowieństwo,długie szeregi zakonnic i tumy wiernych. Wdzięczni parafianie na własnychramionach zanieśli swoją dobrą siostrę Andrzeję na cmentarz, idąc za przykłademsióstr, które przeniosły kochanego „Braciszka” z domu do kościoła.

            Czerwiec,lipiec i sierpień 69 r. mocno się dłużył po śmierci kochanej kierowniczki, mimoże siostry w pocie czoła pomagały przy budowie, likwidowały stare mieszkanie iprzeprowadzały się do nowego domku. Nie sposób opisać, jak się upracowały. Ażwreszcie trochę odetchnęły, kiedy zamieszkały już u siebie. 6 wrześniaprzyjechała z Lublina s. Ancilla Malczewska, a 8.IX. została instalowana jakokierowniczka domu.

Dalszy ciąg budowy – schody dokuchni, lastrico w refektarzu, centralne ogrzewanie, włazy kanalizacyjne itp.,budowa piwnicy.

26.X.1969 r. Ostatnia niedzielapaździernika – odpust w parafii – ks. bp ordynariusz dokonuje poświęcenia domui czyniąc zadość prośbie sióstr pozwala na urządzenie skromniutkiej kapliczki zSanctissimum chociażby na korytarzyku oddzielonym tylko firanką. Siostry wzruszonedobrocią ks. bpa a jeszcze więcej ubóstwem przyszłego Domu Bożego nazajutrzprzemeblowały urszulańskie pokoiki i opróżniły nieco godniejsze locum dla Pana.Za pięć dni – 31 października w ostatni piątek miesiąca ks. bp ordynariuszdokonał poświęcenia kaplicy i odprawił w niej pierwszą Mszę św. Pan Jezuszostał z nami w Tabernaculum…  Zapomniałyśmy o wszystkich przeżytych trudachi kłopotach! – Pan Jezus jest z nami – jest! Dniem i nocą… Jak Mu za topodziękować…Wdzięczność, radość i szczęście rozpiera nam serce…

23.XII.1969 Ks. kanonik i „babki”pomagające sprzątać kościół na spotkaniu wigilijnym u urszulanek.

1970

8.I.1970 r. Choroba gosposi –opiekujemy się chorą i księżmi. S. Aniela przygotowuje śniadania i kolacje,obiady nosimy od nas z domu.

25.III.1970 r. Na prośbę ks. bpaordynariusza przyjmujemy księży na stołowanie – na obiady (na razie doWielkanocy włącznie).

IV. 1970 r. Razem z ks. WiktoremZapartem urządzamy w kościele śliczny grób Pański – „Tak umiłował nas Ojciec…”

1971

IV-V.1971 r. Budowa werandy –zdobywanie materiałów. S. Marina cały czas mieszka w korytarzyku pod schodamiprowadzącymi na strych. Tu śpi i na maleńkim stoliczku przygotowuje lekcje.Szczęśliwa, że ustąpiła miejsca Panu Jezusowi i siostrom na kaplicę.

25.VIII.1971 r. S. Marinawprowadza się do nowo wybudowanej werandy, ale tylko na jeden zaledwie tydzień,bo dostaje polecenie od Matki, aby od września rozpoczęła pracę katechetki wSędziszowie.

30.VIII.1971 r. Bardzo serdecznieżegnamy s. Marinę i witamy s. Anielę Gąsiorowską… Pionki na szachownicy woliBożej przestawione…

IX-X.1971 r. Jeszcze przed zimą –izolacja domu – ocementowanie, budowa kurnika w drwalce – przeprowadzka kur ipsa z budą. Przekopanie drzewek owocowych i róż z „drugiego” ogródka przed dom.

21.XI.1971 r. Odpust parafialny –dekoracja kościoła – przyjęcie na plebanii – całym domem pomagamy. Ks. biskupdokonał poświęcenia Drogi Krzyżowej w kościele.

20.XII.1971 r. S. AnielaGąsiorowska przygotowała bardzo miłe jasełka i św. Mikołaja (na Mikołajaofiarował się ks. Andrzej Biernacki). Oczywiście w kościele, bo na salce zaciasno. Wszystkie dzieci otrzymały woreczki ze słodyczami i szopeczki. Św.Mikołaj świetnie zabawiał najmłodszych parafian, a nawet i do księżywikariuszów się dobrał.

Ks. kanonik ciężko chory wszpitalu – odwiedzamy. Po operacji szybko wyrywa się do domu – s. Jutta pełnifunkcję ministranta w pokoju ks. kanonika. Ks. biskup zlecił nam opiekę nadchorym. Czuwamy nad dietą, lekarstwami i dowozimy maślankę od Księży Emerytów.

24.XII.1971 r. Wspólnym wysiłkiemurządzamy żłóbek w kościele – taki swojski, polski ze strzechą i śniegiem. Po ofiarachwidać, że bardzo przemawia do wiernych…

1972

Wielki Post 1972 r. Rekolekcjeparafialne. Ks. kanonik wciąż ciężko chory, mimo że dał się namówić na kuracjęw Krynicy. Odprawia po raz pierwszy i ostatni drogę krzyżową z wiernymi. Płacząparafianie i ks. kanonik płacze…

Urszulanki dekorują Ciemnicę iGrób Pański – rozkwitłe czereśnie i jabłonie symbolizują nowe życie rodzące sięu stóp Chrystusowego krzyża. Całość nawet bardzo udana!

25.III.1972 r. Obie siostryAniele razem z dziećmi urządzają misterium maryjne na salce – widać jakiedzieci przejęte, jak przeżywają! Starannie wyćwiczone.

Ks. bp niespodziewanie naBaranówku – z życzeniami i Biblią Tysiąclecia. „Skądże mi to?…”

3.V.1972 r. P. Józefa Skorupska –przyjaciel urszulanek, wierna, gorliwa parafianka, współbudowniczy kościołaparafialnego i naszego domku, opuszcza Dom Rencistów. Bardzo rzewne pożegnaniez kościołem i z nami. „Siostrzyczki, nie zapominajcie o mnie, tylko was jednemam na świecie…”

V-VI. 1972 r. Stan zdrowia ks.kanonika pogarsza się z dnia na dzień – odwiedzamy, czuwamy, modlimy się odobrą śmierć… Widać jak każdego dnia coraz bardziej odchodzi od spraw tegoświata, a zbliża się do Boga… Cierpliwy, łagodny i prosty jak dziecko… Anijednego słowa skargi, mimo że choroba zżera go bez litości… Z głęboką wiarąprzyjmuje Oleje św. i Wiatyk…

11.VI.1972 r. Godz. 5 rano –dusza ks. kanonika odeszła po nagrodę d Pana… Rozśpiewały się wszystkie dzwonykościelne na pożegnanie swego, dobrego pasterza. „Wieczny odpoczynek racz Mudać Panie” z głębi wdzięcznego serca modliła się ze łzami osierocona parafia…13 czerwca pogrzeb, a 24 zaplanowana była konsekracja kościoła – inne byłyplany Boże. Pogrzeb to jedna manifestacja wdzięczności, miłości i uznania dlazmarłego ks. kanonika – 3-ch biskupów, 92 księży i tłumy wiernych. Wdzięczniparafianie na własnych ramionach nieśli trumnę ze zwłokami na sam cmentarz,mimo że trumna była ogromnie ciężka – masywna dębowa i wycementowana. Na mogilewyrósł kopiec wiązanek i kwiatów.

30.VII .1972 r. Ks. Prałat Muchazostaje proboszczem parafii Chrystusa Króla. Uroczysty ingres nawet z orkiestrą pod batutą ks.Andrzeja Biernackiego. Razem z parafianami dekorujemy kościół na powitanienowego proboszcza i na prośbę ks. bpa ordynariusza zgłaszamy swoją gotowość nastołowanie ks. prałata i jego wikariuszy dopóki nie znajdzie się gospodyni.

24.XII.1972 r. Ks. prałat z ks.Alojzy na wigilii u urszulanek – na werandce, bo tylko tu mamy stół i nie małóżek.

Ks. prałat zabawia nas bardzociekawymi opowiadaniami i zajada się barszczykiem, rybką i kapustą bardzosmacznie przygotowaną przez s. Juttę. Dostojny oficjał Sądu Biskupiego a takiprosty i bez wymagań, zadowolony ze wszystkiego.

27.XII.1972 r. S. Aniela zprzedszkolakami wierszykami, śpiewem i modlitwą czci solenizanta w dniu Jegopierwszych imienin w Parafii. Ks. prałat bardzo wdzięczny za tak miłąniespodziankę odwzajemnia się sutym poczęstunkiem słodyczami.

1973

I.1973 r. Nawiedzają nas choroby– najpierw grypa powaliła s. Juttę, potem s. Juliusza zwichnęła nogę i przeszłotydzień unieruchomiona leżała w łóżku, potem zaatakowała ją grypa – istnyszpital, na 5 sióstr – dwie ciężko chore, dwoimy się i troimy, żeby wytrzymaćkrytyczne dni, ale na dłuższą metę nie wytrzymujemy i od Trzech Króli zprawdziwym bólem serca oznajmiamy ks. prałatowi, że już dłużej nie możemysłużyć księżom obiadami. Szczęśliwie przyjęła ich p. organiścina.

25.III.1973 r. Godzina modlitwy iwierszy maryjnych w naszej kaplicy pod kierunkiem s. Anieli Gąsiorowskiej i s.Anieli Chwast – 20 uczestniczek – dziewczęta z kl. III-VIII. Na zaproszenie ks.prałata zespół ten zaczyna śpiewać na Mszach św. szkolnych, a takżeprzygotowuje śpiewy na Wielki Tydzień.

2.VI. 1973 r. Złodzieje wkurniku, ale dzwonek s. Anieli spłoszył złodzieja i tym razem kury uratowane.S. Juliusza przechodzi ze spaniem z altanki do drwalki i zdobywamy stróża„Rumcajsa”, 3 miesięczne szczenię.

20.VI. 1973 r. Urządzamy ołtarzBożego Ciała – projekt ks. prałata i ks. Królickiego – twardo słuchamy inaginamy się, aby wszystko było po myśli ks. prałata.

1974

II.1974 r. Tylko 6 tygodni doperegrynacji Matki Bożej – mobilizujemy się wewnętrznie i zewnętrznie, abyuroczystość wypadła jak najowocniej, najgodniej, aby wszyscy parafianieprzygotowali się do spotkania z Matką Bożą. S. Aniela Gąsiorowska ćwiczypieśni, wiersze, powtórzenia, z dziećmi przygotowuje emblematy maryjne, szyjemyflagi, obmyślamy dekoracje…

15-16.III.1974 r. Co za radość!!!Matka Boża z nami, przyszła, patrzy, słucha, radzi, pociesza, krzepi, poucza,rozumie, kocha… Jakże szybko mijają godziny przy Niej… Trwamy przed Niązasłuchane i wpatrzone w Jej przedobre Matczyne Oblicze. Dekoracja w kościele iprzed kościołem wspaniałe różnokolorowe proporce furkocą na trasie! Naszmaleńki domek tonie we flagach maryjnych, a na ścianie frontowej skromna, aleefektowna dekoracja Matki Bożej. Oby Jej nawiedzenie zostawiło trwały ślad wduszach naszych…

13.V.1974 r. Nasz „majsterek”zaczyna ciągnąć ściany domku. Ogromnie trudno zdobyć pomocnika, a więc samezakasujemy rękawy i robimy zaprawę, podajemy pustaki itp. Najgorsze, że małomamy suporków i nie ma gdzie kupić. Ale i na to znalazła się rada – dobry p.Banatkiewicz, były wychowanek s. Juty z Rabki ofiarował nam swoje własnesuporki! Deo gratias! Trzeba je tylko przepiłować na połówki – nie takie tołatwe, ale trzeba, zaczynamy same, ale pomału zgłaszają się ochotnicy – dzielnatrójka młodych Zielińskich.

Deszczowa pogoda przeszkadza wpracy tak, że dopiero 20 czerwca udało się położyć stropodach i wykończyćkomin. Deo gratias!

Tego samego dnia s. Aniela Chwastwyjeżdża na rekolekcje do Pniew. Wszystkie mamy już dosyć tej budowy…

13.VI.1974 r. Boże Ciało – setkadziewczynek sypie kwiatki. Chórek w nowych pelerynkach.

21.VI.1974 r. 10-lecie święceńkapłańskich ks. Królickiego, wikariusza parafii Chrystusa Króla. Z tej racjikoncelebra 17 księży z ks. biskupem ordynariuszem na czele. S. Jutta pomagaprzygotować obiad na plebani.

4.VIII.1974 r. Pan Bóg zabieranam s. Juttę. Najpierw 11 lipca po gwałtownym ataku bólów brzusznych do szpitalaodwozi ją karetka pogotowia, dolegliwości brzuszne dość szybko uspokajają się,ale serce coraz słabsze. 3 sierpnia rano dostaje udaru mózgu, traci przytomnośći 4 sierpnia w niedzielę o godz. 12 w południe odchodzi z tej ziemi do Pana. 6sierpnia w uroczystość Przemienienia Pańskiego – pogrzeb. Przez 47 latpracowała w kuchni, służyła siostrom, Księżom Emerytom, studentkom, dzieciom wDomu Dziecka i w przedszkolu, chorym dzieciom w sanatorium rabczańskim,partyzantom i ich rodzinom, sąsiadom, rencistom, księżom parafialnym i nam wdomu do samego końca – niech sam Pan będzie jej nagrodą na wieki… Pogrzeb miaławspaniały – ks. bp Edward Materski celebrował Mszę św. pogrzebową w kościeleparafialnym; wysoko na katafalku stała trumna ze zwłokami naszej kochanej s.Jutty – kościół wypełniony prawie jak w niedzielę. Przyjechała s. przełożona ikilkanaście sióstr spoza Kielc, przyszło bardzo dużo sióstr kieleckich iprzyjaciół i znajomych z Baranówka – katafalk tonął w kwiatach…

            Pośmierci s. Jutty sytuacja nasza w parafii bardzo się skomplikowała, bo ani my,ani plebania nie mieliśmy gosposi. Przez najbliższe dwa tygodnie usiłowałyśmyjeszcze stołować księży, ale okazało się, że eksperyment ten przechodzi naszemożliwości psychiczne. Zgromadzenie, mimo najlepszych chęci, nie mogło dać namsiostry do pomocy, wobec czego z niemałym bólem i wstydem zmuszone byłyśmyprzerwać wydawanie obiadów. Przeszło 2 miesiące księża stołowali się po różnychstołówkach w mieście.

IX.1974 r. Tynkujemy domekwewnątrz i zewnątrz, zakładamy przewody elektryczne, rynny. Zostało jeszczepołożenie podłogi, ale to już w przyszłym roku.

X. 1974r. Aby zwiększyćfrekwencję dzieci szkolnych na nabożeństwach różańcowych w kościele s. AnielaGąsiorowska urządziła konkurs na literki pod hasłem „Modlimy się na różańcu zanaszą Ojczyznę”. Codziennie każde dziecko otrzymywało jedną literkę – zotrzymanych liter należało ułożyć hasło. Zwycięzcy konkursu otrzymali różańce.

6.XII. Na salce katechetycznejurządzono św. Mikołaja dla przedszkolaków, klas zerowych i bielanek.Dzieciarnia z przyjęciem zaśpiewała pieśń powitalną, deklamowała wierszyki,recytowała pacierz, żegnała się, obiecywała poprawę, słuchała pochwał, ale najpewniej,najbezpieczniej i najradośniej czuła się dopiero wtedy, kiedy św. Mikołajwręczył już torebki z wypełnione słodyczami i zabawkami i z daleka można byłopatrzeć na jego długą, białą brodę, krzaczaste brwi i wąsy sięgające aż zauszy… Niech żyje św. Mikołaj!

Na Boże Narodzenie wszystkiedzieci otrzymały kolorowe szopki, a bielanki – aniołki. Ubogim rodzinombielanki zaniosły paczki żywnościowe z życzeniami świątecznymi.

W ostatnią niedzielę Adwentudzieci szkolne i przedszkolaki złożyły życzenia imieninowe ks. prałatowi iwzięły udział w misterium „Pojednanie”.

Bardzo ładnie wypadła wiązankapieśni wyćwiczona z dziećmi przy pomocy magnetofonu. Ćwiczyła, wprost nie dowiary, s. Aniela Gąsiorowska, sama do niedawna prawie nie śpiewająca. „Auczniów było dwunastu” i „Hymn wdzięczności” zachwycił nawet ks. prałata, któryma bardzo wrażliwe ucho i nie szafuje pochwałami na kredyt, a tym razem odołtarza wypowiedział parę serdecznych, ciepłych słów uznania pod adresem dziecinależących do chórku.

1975

4 lutego przyjeżdża s. Róża –trochę do pomocy s. Anieli Chwast, trochę na odpoczynek. Witamy ją b.serdecznie i cieszymy się, że choć troszkę nam pomoże. Bardzo nam trudno bezzastępstwa za s. Juttę.

marzec. Renowacja misji w parafii– choruje gospodyni na plebani. Opiekujemy się chorą, pomagamy w kuchni,przygotowujemy deklamacje i śpiewy na powitanie Matki Bożej i ks. biskupa przezdzieci.

maj – czerwiec. Trzeba kończyćbudowę domku. Zdobywamy piasek poodlewniczy pod podłogę i wreszcie można jużkłaść podłogę. A potem bardzo sprawnie poszło malowanie – ekipa p. Tchórza – 3dni i gotowe pokoiki ślicznie pomalowane ściany i otwory okienne. Same malujemypodłogi i przeprowadzka. Najtrudniej przenieść pianino, ale na prośbę s. Anielisąsiedzi zrobili to na medal! Niech im Pan Bóg da zdrowie!

            Kanonicznawizytacja parafii – ks. bp ordynariusz celebruje uroczystą sumę, spotyka się zksiężmi, parafianami, a także omawia z nami, jak się układa nasza praca wparafii. Bardzo wnikliwie interesuje się strona finansową, „wyrównuje” zaniżonewynagrodzenie sióstr, składa „grubszą” ofiarę na najbiedniejszych parafian.

4.VI. Zakończenie rokukatechetycznego – atmosfera b. serdeczna. Najpierw dziękczynna Msza św., apotem rozdanie świadectw, nagród i wyróżnień. 38 dzieci wygrało konkurs „Ł. Z.W.” (ładny zeszyt w nagrodę) za staranne prowadzenie zeszytu. Frekwencja 100%,przeciętna ocena zdobytych wiadomości – dobra.

26.VIII. Początek nowego rokuszkolnego i pracy katechetycznej. Gwarno i rojno w naszym ogródku, roześmiana iwypoczęta dzieciarnia dzieli się wrażeniami z wakacji ze „swoją” siostrą,Szczęśliwie, zatęskniły już za nauką! Salki katechetyczne odświeżone, nowozałożone światło jarzeniowe, piękna dekoracja – wszystko zachęca do nauki.Jedyny problem to brak trzeciej salki. Nie mało musi się siostra namozolić,żeby zmieścić się w wolnych „okienkach”, a czasem, niestety zdarza się, żerazem z dziećmi musi wychodzić z salki i kończyć lekcje w kościele.

X. Aby ożywić nabożeństworóżańcowe wśród dzieci s. Aniela Gąsiorowska zorganizowała „Różańcowy WyścigMiłości”. Wystartowało 175 uczestników. Na planszy wystawionej w przedsionkukościoła codziennie kolorowym znaczkiem każde dziecko zaznaczało swojąobecność. Zapał rósł z dnia na dzień ku wielkiej radości rodziców i katechetów.

6.XI. Pierwszy czwartek –zakończenie „Różańcowego Wyścigu Miłości”. Uroczyste nabożeństwo połączone zespowiedzią i Komunią św. Księża nie mogą nadążyć spowiadać. Na planszy listazdobywców nagród konkursowych – a na zakończenie lista nagród. Ogólna radość iwdzięczność.

22.XI. S. Juliusza złamała nogę –szpital, gips, 4 miesiące w łóżku.

XII. Tradycyjne „Andrzejki” zbielankami, św. Mikołaj, opłatek, karnawałowa zabawa przedszkolaków i bielanek,życzenia imieninowe dla ks. prałata połączone z okolicznościowymi deklamacjamii śpiewem chórku kościelnego.

Paczki świąteczne dla ubogichparafian przygotowujemy jak zwykle u nas w domu, a roznoszą je bielanki.

Rok 1976

S. Juliusza leży „twardo” w łóżkuw refektarzu jej najwygodniej chorować, a nam najłatwiej obsłużyć. Kurki przezokno zaglądają do swojej opiekunki. Znajomi z serdecznym zatroskaniem raz poraz dopytują się o chorą i przynoszą różne smakołyki. Nawet ks. prałat kilkarazy odwiedził s. Julię. A nasza Juliuszka wbrew temu, co powiedzieli lekarze(kości źle złożone, staw niesprawny, prawdopodobnie chodzić nie będzie – trzebana nowo łamać) wierzy mocno, że noga szybko się zrośnie i że wiosną wyruszy dopracy w ogrodzie. Medalik M. Bożej przybandażowany na chorej nodze i lektura oPapieżu Dobroci Janie XXIII napełniają ją niezachwianą ufnością. I rzeczywiścieufność nie zawiodła – najpierw o kulach, a potem z laską już w maju s. Juliuszazaczęła krzątać się w ogródku. Bogu niech będą dzięki…

2.V. I Komunia św. dzieci wparafii – kościół pięknie udekorowany białymi kwiatami i zielenią. Setka dzieciskupiona i rozśpiewana. Na zakończenie uroczystości piękne deklamacje ipodziękowania. Wśród dzieci miejscowych jest i Adaś z Wałbrzycha przygotowanyprzez s. Anielę.

3.VI. 10-lecie kapłaństwa ks.Stanisława Pałysa – uroczysta koncelebra 10-ciu młodych jubilatów podprzewodnictwem ks. bpa ordynariusza. S. Aniela pięknie wyćwiczyła z dziećmiśpiewy i deklamacje. S. Feliksa pomogła w urządzeniu przyjęcia na plebani.

27.IX. Żegnamy s. Różę i s.Feliksę, a witamy s. Tomeję – i za tydzień s. Krescencję. S. Tomea obejmujepracę w kościele, a s. Krescencja – kuchnię.

X. Październik – miesiącróżańcowy. Aby ożywić nabożeństwa różańcowe w kościele bielanki codzienniepięknie zapowiadają tajemnice przez głośnik sprzed ołtarza. Przewodzi im TeresaWiewióra. Frekwencja wiernych wzrasta, starsi parafianie są wzruszeni izbudowani taką postawą młodego pokolenia.

XI. Od 1 listopada rozpoczyna sięokres ćwiczenia i wzajemnej współpracy s. Anieli z ks. Józefem nadprzygotowaniem uroczystości św. Stanisława Kostki.

13 listopada, 90 dzieci zprzejęciem deklamuje na tle muzyki wiadomości historyczne o świętych Polakach.Ks. prałat wygłasza homilię o św. Stanisławie i zachęca rodziców i dzieci doświętości. Dzieci w barwnych strojach ludowych procesjonalnie składają świeceMatce Bożej, a biało-czerwone goździki przed figurą swego św. patrona.

Jeszcze w listopadzie odpust wparafii – s. Krescencja pomaga na plebani, s. Tomea przygotowuje kościół, a s.Aniela ćwiczy powitanie ks. biskupa prze dzieci. Dzięki Bogu wszystko sięudało. Ks. biskup deklamujące dzieci obdarował różańcami z Rzymu – radość nie ztej ziemi!

 

 

1977 r.

6.I.1977 r. Wielka uroczystość naBaranówku – jubileusz 25-lecia ślubów zakonnych s. Tomei. Mszę św. celebrujenasz przyjaciel – ks. kanonik Jarmundowicz. Dojechały siostry z Rabki – s.Teresa Batog, s. Maria Drwal, z Sędziszowa – s. Mechtylda, a z Wesołej – s.Magdalena i s. Wiesława. Maleńka kapliczka razem z korytarzem wypełniona byłapo brzegi. po Mszy św. uroczyste śniadanie w refektarzu, rozpoczęte śpiewką zżyczeniami i… kwiatami – „Kwiaty wdzięczności, kwiaty radości, kwiaty miłościniesiemy Ci, Jubilatko…”

V.1977 r. Całym domem włączamysię w młodzieżowy wyścig majowy pt. „Zdobywamy Częstochowę”. Kto czym może –modlitwą, zachętą, pomocą przy wykonywaniu planszy, znaczków, nagród. DziękiBogu nabożeństwa majowe coraz więcej gromadzą dzieci i młodzieży, i corazpiękniej śpiewana jest litania do Matki Bożej – zapał rośnie z dnia na dzień.Do końca wytrwało w konkursie 198 uczestników, a więc warto się trochępotrudzić!

22 maja s. Aniela Gąsiorowska zgrupą bielanek i ich rodziców jedzie na Jasną Górę. Ogromna radość iniezapomniane wrażenia.

VI.1977 r. Pierwsze wieści oplanach rozbudowy Baranówka i w związku z tym zagrożone posiadłościurszulańskie. Prosimy ks. bpa ordynariusza o interwencję o zaczynamy szturm donieba.

VII. Odwiedzamy ciężko chorenasze parafianki – p. Żwirkową w szpitalu na Czarnowie, p. Niezabytowską – naKościuszki i p. Sołtysikową – w Czerwonej Górze.

X.1977 r. W październiku malujemydach naszego domu. Z nowym ogrodzeniem wstrzymujemy się, bo wciąż nie wiadomo,jak długo utrzymamy się na Baranówku w związku z projektowaną przebudowąośrodka usługowego.

W tym roku nabożeństwa różańcoweożywiamy w ten sposób, że dzieci przez mikrofon sprzed ołtarza czytają krótkierozważania tajemnic, a ogół młodocianych wiernych uczestniczy w konkursieliterkowym. Zapał rośnie. Na zakończenie urządzono specjalne nabożeństwopożegnalne i loterię z pamiątkami.

Cały październik było to jednowielkie przeżycie różańcowe zarówno dla dzieci, jak i dla ich rodzin i całejparafii.

XI.1977 r. W listopadzie z okazjiuroczystości św. Stanisława Kostki s. Aniela i ks. Józef Zdradzisz urządzilimisterium ewangeliczne przy udziale ponad 70 dzieci. Prawie cały kościółwiernych przeżywał w skupieniu wspólnie z dziećmi wspaniale inscenizowane różnefragmenty Ewangelii – rozmowa Pana Jezusa z Nikodemem, z Zacheuszem, zMagdaleną, uzdrowienie córki Jaira.

I jeszcze jedna uroczystość przedAdwentem – odpust parafialny. Tradycyjnie s. Aniela przygotwała dzieci dopowitania ks. bpa ordynariusza. s. Krescencja pomagała na plebani, a s. Tomeabardzo ładnie udekorowała kościół. Ks. prałat w szpitalu, ks. Józef pełnifunkcję gospodarza parafii.

I. 1978 r. Po 3-tygodniowejobłożnej chorobie s. Krescencja wyjechała na kurację do Lublina, a potem doNałęczowa. Pracę w kuchni podjęła s. Aniela Gąsiorowska. Nie mało musiała sięgimnastykować, żeby pogodzić zajęcia na salkach katechetycznych z pracą w kuchni,tym bardziej, że dopiero z książki kucharskiej uczyła się sztuki gotowania. Aledla chcącego nie ma nic trudnego.

III.1978 r. W tym roku bielankipo raz pierwszy samodzielnie prowadziły godziny adoracji  Ciemnicy i przy Bożym Grobie. Ubogaceniem adoracjibyły kartki ze spontaniczną modlitwą dzieci w różnych intencjach.

V.1978 r. Razem z dziećmi staramysię przeżyć maj pod hasłem „Mój dar dla Matki Bożej – oddaję Ci serce moje imoje pieśni”.

28 maja s. Aniela z grupą dzieci,młodzieży i rodziców (w sumie 58 osób) wybrała się autokarem na pielgrzymkę doNiepokalanowa. Co za bogactwo wrażeń! Historyczna panorama polskich świętych,Męka Pańska, muzeum pamiątek po bł. o. Maksymilianie Kolbe. A potem w stolicy –bardzo elegancki i smaczny obiad, ZOO i lotnisko na Okęciu!

VIII.1978 r. Przez dziewięć latgromadziła nas tu w jedną wspólnotę Miłość Chrystusowa, a teraz ten samChrystus rozesłał nas na różne placówki: s. Aniela Gąsiorowska z nominacjąkierowniczki wylądowała w Szczebrzeszynie, s. Tomea w Ostrowcu, a s. Juliusza wOżarowie.

19.VIII. Na czele nowej wspólnotystanęła s. kierowniczka Andrzeja Śmiałowska. Dojechała na Baranówek s. Urbana zCzęstochowy i s. Polianna z Ostrowca, na miejscu została s. Ancilla. SzczęśćBoże na dalsze wspólne wędrowanie!

20.VIII.1978 r. Instalacja s.Andrzei na kierowniczkę domu. Powróciła na Baranówek po 10 latach pracy wSędziszowie.

3.IX.1978 r. Pierwsze lekcjereligii z najmłodszymi – dawne uczennice i wychowankowie przyprowadzają swojepociechy na lekcje.

3.X.1978 r. Godzina 16.25 zmarłks. prałat Jan Mucha proboszcz parafii Chrystusa Króla.

7.X.1978 r. Uroczysty pogrzeb ks.Jana Muchy –Panie, daj mu wieczną radość – żegnany przez całą parafię.

16.X.1978 r. Słuchamy radia z Watykanu – radosna nowina – papieżem został naszrodak ks. kard. Karol Wojtyła. Pierwszy Polak na stolicy Piotrowej – Bogu nich będą dzięki. Po tejradosnej nowinie razem poszłyśmy do kaplicy wspólnie się modlić za Ojcaświętego.

22.X.1978 r. Niedziela – Ponieważnasz telewizor nie działa dobrze – wszystkie poszłyśmy do p. Stobeckiej, abybrać udział w uroczystości koronacji Ojca św., która była transmitowana przeztelewizję bezpośrednio z Rzymu. Na pewno, każdy Polak płakał z radości, patrzącna uroczystości Ojca św.

23.X.1978 r. S. Andrzeja na lekcjiz dziećmi pisała listy do Ojca św., zapewniając o modlitwie i gorliwej naucereligii. Dzieci tak bezpośrednio pisały: „zapewniamy, że będziemy się modlić ipilnie poznawać prawdy Boże.” Listy dziecięce zabrały siostry nasze jadące doRzymu.

26.XI.1978 r. Odpust w parafii.Obecny ks. biskup Jan Jaroszewicz – ojciec diecezji. Po obiedzie na plebani ks.biskup odwiedził nasz domek. Przyszli też alumni naszego seminarium do kaplicy,gdzie dłuższą chwilę się modlili i śpiewali.

3.XII.1978 r. Niedziela – osieroconaparafia dziś wprowadza nowego ks. proboszcza do swego kościoła. Proboszczemparafii Chrystusa Króla w Kielcach jest ks. Władysław Czeluśniak.

8.XII.1978 r. UroczystośćNiepokalanego Poczęcia. Na wieczornej Mszy św. 30 dziewczynek przyjęto do gronabielanek. Na ofiarowanie dzieci niosły dary, a następnie oddały się MatceBożej. Uroczystego przyjęcia dokonał ks. proboszcz Władysław Czeluśniak.

Dziś wieczorem św. Mikołajposzedł do domu Rencistów, który znajduje się na naszej ulicy – a do którego s.Andrzeja dawniej chodziła i teraz nadal chodzi.

27.XII.1978 r. Na ręce ks.proboszcza przychodzi list z Rzymu – odpowiedź na listy dzieci. Dzieci szalałyz radości „A jednak nasze listy doszły do Ojca św.”

„4 grudnia 1978

Przewielebny Księże Proboszczu

Jego Świątobliwość Jan Paweł II otrzymał szereg listów, w których dzieciuczęszczające ma lekcje religii w Parafii Chrystusa Króla, wyraziły swą wielkąradość z wyniesienia Go na Stolicę Piotrową.

Ojciec Święty ze wzruszeniem i radością przyjął szczere, spontanicznewypowiedzi dzieci, ich zapewnienia o gorącej modlitwie w Jego intencji i dobrepostanowienia gorliwszego uczęszczania na katechizację. Papież, który bardzokocha dzieci i młodzież, nadzieję Kościoła, pragnąłby odpowiedzieć na każdylist, tak starannie napisany i ozdobiony, ale nie pozwala Mu na to wielość iważność Jego zadań. Za pośrednictwem Przewielebnego Księdza Proboszcza dziękujedzieciom za pamięć i dobroć, a zwłaszcza za modlitwy, na które bardzo liczy.

Wszystkim dzieciom z ojcowską miłością udziela Ojciec Święty ApostolskiegoBłogosławieństwa, obejmując nim również Rodziców, Nauczycieli i Wychowawców.

Korzystając ze sposobności łączę wyrazy szacunku

odręczny podpis (prawdopodobnie o. Konrad Hejmo)”

1979 r.

Okres Bożego Narodzenia jestokresem wielkiej radości dla dzieci. Nasze dzieci przygotowują Jasełka, którebędziemy przedstawiać na początku stycznia 1979. Być aniołkiem, pasterzem czykrólem to wielki zaszczyt. Oto już dzień – dziś mamy wystąpić po raz pierwszy.7.I. w kościele…

Jasełka graliśmy kilka razy – wnaszym kościele 3 razy, w Kostomłotach 1 raz i w Państwowym Domu Rencistów.

Wielki Post – przygotowujemy sięwspólnie do świąt Zmartwychwstania Pana Jezusa. Wspólnie przygotowujemykoszyczki do święconego dla najmłodszych dzieci w parafii i dla rencistów orazdla samotnych, starych ludzi.

Niedziela Palmowa. Wszystkie małedzieci z palemkami do poświęcenia – dzieci pierwsze idą za krzyżem. Dzieci jestbardzo dużo, ma się wrażenie, że towarzyszymy Jezusowi w Jego wjeździe doJerozolimy.

Wielka Sobota. Wszystkie małedzieci na adoracji Jezusa w grobie. Po modlitwie idziemy na cmentarz kościelny– ks. proboszcz przychodzi, święci koszyczki z barankami, babeczkami, jajkami icukierkami. Dzieci składają życzenia wielkanocne.

Po poświęceniu pokarmów dladzieci ks. wikary z s. Andrzeją idą do Domu Rencistów i tam święci ksiądzkoszyczki rozstawione na stołach dla babek i dziadków. Ile radości, ile łez, żemają swoje święcone jajko. Takim małym drobiazgiem można dać tyle radości iuśmiechu ludziom starym. Dziewczynki bielanki rozniosły święcone ludziomsamotnym.

2-10.VI.1979 r. Radość szalona wcałej ojczyźnie. Ojciec święty przyjeżdża do kraju, by razem z nami się modlić,by nas na duchu wzmocnić, by nam ukazać lepsze jutro. Wszystkie siostry mogły sięspotkać z Ojcem świętym. Siostra Polianna z dziewczynkami – Warszawa, s. Urbanapojechała do Warszawy. S. Ancilla – Częstochowa i Kraków, razem z s. Andrzeją.

Sierpień 1979 r. Rozpoczęte praceprzy zakładaniu gazu ziemnego ku ukończeniu – teraz trzeba przeprowadzić dodomu. Trzeba kopać, robić zakupy rur, kolanek, zaworów – dużo biegania iszukania. Nareszcie wszystko kupione i praca posuwa się naprzód.

Wrzesień 1979 r. Bogu niech będędzięki – mamy już podłączony gaz ziemny w domu. Kuchnia gazowa nowa zainstalowana,a przy tym zrobiono mały remont kuchni. Po przeprowadzeniu gazu trzeba poważniepomyśleć o postawieniu nowego ogrodzenia domu. Pomógł nam w tym jeden z ojcówdzieci, który ze swą ekipą zabrał się energicznie do pracy. Po dwóch tygodniachfront płotu gotowy. Na wiosnę reszta płotu.

X.1979 r. Nabożeństwo różańcowegromadzi dużo dzieci – modlimy się za Ojca św. Na koniec miesiąca nagrodykonkursowe. Piszemy z dziećmi listy do Ojca św., zapewniając o naszym z Nimzjednoczeniu duchowym. Czekamy odpowiedzi.

XI.1979 r. Grupy dziecinne,bielanki zaczynają ćwiczyć Jasełka. Z radością dzieci spieszą na próby, boprzecież ofiary z Jasełek chcemy przesłać na misje, które prowadzą naszesiostry w Brazylii i Argentynie.

8.XII.1979 r. Otrzymały siostry idzieci, które katechizujemy odpowiedź na listy pisane na 16 października.

„Jego Świątobliwość Jan Paweł IIserdecznie dziękuje za życzenia i wyrazy łączności duchowej nadesłane z okazjipierwszej rocznicy inauguracji Pontyfikatu, a także na dzień Jego ŚwiętegoPatrona”…

Boże Narodzenie 1979 r. W drugidzień świat dzieci przedszkolne miały swoją Mszę św. jako dar ołtarza składałyprzy żłóbku zabawki, które później wysłano do naszych „Przechowalni” wPniewach, Ożarowie, Zakopanym i Młocinach.

 

 

1980

27. 01.1980 r. Dziś o godz. 8.30najstarsza grupa „ewangeliczna” 8 dziewczynek wraz z s. Andrzeją jadą na całeferie zimowe do Zakopanego na Jaszczurówkę. Miło i radośnie czas nam minął.Codziennie miałyśmy „godzinę biblijną”, uczestniczyłyśmy we Mszy św.: czytania,psalmy do nas należały. Codziennie też pomagałyśmy przy zmywaniu naczyń.Oczywiście spacery były i to długie…

III.1980 r. (11 wtorek) dziśrozpoczęły się prace przy płocie – zmieniamy front – zamiast sztachet będziepłot żelazny – 2 strony otrzymują siatkę a płot od sąsiada będzie nowy z desek.

17 kwiecień 1980 r. dziś o godz.23 zmarł ks. biskup Jan Jaroszewicz po ciężkiej chorobie. Pogrzeb ks. biskupaodbył się 20 kwietnia w katedrze kieleckiej. Zwłoki ks. biskupa spoczywają w podziemiach katedry.

maj 1980 r. Kupujemy pralkęautomatyczną, by ułatwić siostrom pracę. Urządzamy kuchnię – kupujemy szafkikuchenne.

Siostra Polianna jestzakrystianką, ma pod opieką ołtarz, szaty liturgiczne, czuwa nad porządkiem iczystością kościoła. Sprzątanie kościoła nie należy do siostry – sprząta jednapani bezinteresownie – to dla Pana Jezusa.

18.V.1980 r. Siostra Andrzejawraz z księdzem Józefem przygotowała sporą gromadkę dzieci do I Komunii św.Komunia św. o godz. 11.30. Dziś również I rocznica Komunii św. o godz. 8,30.

16 maja 1980 r. Naszeprzedszkolaki przygotowały akademię w kościele „Matka Boża w naszym kraju”.Dzieci w strojach ludowych odtworzyły hołd, który oddaje Matce Bożej naszaOjczyzna. Po akademii dzieci złożyły mamom życzenia, wręczając serduszka, naktórych było zdjęcie dziecka. Na zakończenie wspólne zdjęcie.

5.VI.1980 r. Boże Ciało. Ludziesami na wyznaczonych ulicach ubierają ołtarze. Tłumy ludzi brało udział wprocesji, wyznając swą wiarę. Około 150 dzieci sypało kwiaty, pogoda śliczna.Radość w sercu, że tyle ludzi wzięło udział w procesji. Ksiądz prałat wygłosiłbardzo ładne kazanie.

6.VI.1980 r. Dziś s. Andrzejawraz z pielgrzymką katechetów udaje się do Rzymu. Ks. bp Edward Materskizorganizował dla katechetów diecezji kieleckiej pielgrzymkę do Ojca św.autokarami – 3 autokary. Pielgrzymka będzie od 6-21 czerwca. Skryte marzenie s.Andrzei spełnione. Życzymy jej szczęśliwej podróży i spotkania z Ojcem św.

X.1980 r. Dyrekcja PaństwowegoDomu Rencistów przy ulicy Sobieskiego 30 urządziła starcom pielgrzymkę doCzęstochowy – pod warunkiem, że s. Andrzeja pojedzie i będzie się nimiopiekowała. Radość wielka, że nie wycieczka do obiektów świeckich, ale do MatkiBożej. „Matce Bożej trzeba polecić resztę dni swego życia i uprosić Ją by byłaz nami w godzinę naszego zejścia ze świata”.

1981

I. 1981 r. U nas styczeń każdegoroku jest pod hasłem Jasełka. Każdego roku są Jasełka ale zawsze inne. I w tymroku dochód z jasełek na misje naszego zgromadzenia. W jasełkach brało udział53 dzieci. Graliśmy 7 razy. W tym roku z jasełkami udaliśmy się do chorych doszpitala na Kościuszki. Graliśmy w kaplicy.

II.1981 r. Siostra Wiesława zWesołej bardzo chora – ostatnie jej dni. 4 lutego pogrzeb s. Wiesławy. Byłyśmyna pogrzebie z s. Ancillą – kto by przypuszczał, że za tydzień będzie pogrzebna Baranówku.

S. Ancilla Malczewska zmarłanagle, niespodziewanie. Upadła z naszych schodów, na skutek utratyprzytomności. 6.II. nastąpił wylew krwi do mózgu. Zmarła następnego dnia wszpitalu. 10 lutego był pogrzeb s. Ancilli.

IV.1981 r. Osierocona diecezjaotrzymuje Ojca diecezji ks. bpa Stanisława Szymeckiego. W dniu 12 kwietniaświęcenia ingres ks. bpa Stanisława Szymeckiego . Byłyśmy wszystkie w katedrze nauroczystościach.

IV.1981 r. I znów Wielkanoc –święcone dla najmłodszych dzieci w parafii, dla samotnych sąsiadów, dla starcóworaz dla mieszkańców Domu Rencistów. Trudno opisać radość tych ludzi, będąmieli swoje święcone, będą się dzielić święconym jajkiem.

Pod koniec kwietnia w wolnąsobotę s. Andrzeja zorganizowała pielgrzymkę dzieci do Niepokalanowa. Dziecibyło ponad 45 i kilka matek. Księża franciszkanie oprowadzili dzieci szlakiemśw. Maksymiliana. Dzieci długą chwilę modliły się w celi świętego. Wracając zNiepokalanowa wstąpiliśmy do Ołtarzewa, gdzie dzieci były na przedstawieniu.

5.VIII.1981 r. s. Andrzejawyjechała z grupą dziewczynek na oazę do Szewnej. 25 dzieci. Dzieci przebywałytam 2 tygodnie. Każdego dnia uczestniczyłyśmy w liturgii Mszy św.,przygotowując czytania, psalm oraz pieśni, była godzina dzielenia się Ewangelią,spacery, gry i zabawy.

Były dyżury w jadalni, przyzmywaniu, obieraniu ziemniaków itp. Czas prędko minął i trzeba było wracać dodomu. Żegnamy Szewnę z zapewnieniem, że na drugi rok w większej grupieprzyjedziemy.

S. Polianna pracuje nadal w kościele.Rano budzi mieszkańców dzwoniąc na Anioł Pański, a potem otwiera kościół iprzygotowuje do Mszy św. Ulubionym zajęciem w kościele s. Polianny jestubieranie ołtarzy. Każdy kwiat trzeba tak ułożyć, aby całość dobrze wypadła.

X.1981 r. I znów piękny miesiącMatki Bożej Różańcowej. Dzieci większą gromadką spieszą na nabożeństwo. Klasamidzieci odmawiają różaniec. Pod koniec nabożeństwa różańcowego będą nagrody.

Pogoda śliczna – dobra naremonty. Domek nasz ciasny (ale własny) trzeba jeszcze trochę ścian dorzucić,by można było przyjmować gości. Dobudowujmy werandę oszkloną. Bardzo ładniewygląda. W ciągu 2 tygodni weranda stanęła i gotowa do przyjmowania gości. Bogunich będą dzięki.

XII.1981 r. Grudzień prędko minąłna próbach jasełek, dzieci prawie 50 bierze udział w tym misterium. Po razpierwszy w naszych jasełkach mamy żywe dzieciątko – dziewczynka 2,5-letnia. Gdyprzychodzili pasterze błogosławiło im dzieciątko, królom, całemu ludowi. Gdykościół śpiewał „Podnieś rękę Boże Dziecię…” Dzieciątko błogosławiło cały czasśpiewu wszystkim zebranym.

Cała Polska spieszyła z ofiarąludziom w diecezji płockiej dotkniętym powodziom. Ofiary z jasełek dzieciprzekazały na powodzian.

1982

I. 1982 r. Po jasełkach, któregraliśmy 7 razy była zabawa karnawałowa z loterią fantową.

W tym roku po raz pierwszygraliśmy jasełka siostrom karmelitankom, które nas z radością przyjęły.Graliśmy w rozmównicy, siostry były za kratkami i patrzyły na małych artystów.Po jasełkach podwieczorek przygotowany przez siostry karmelitanki; bardzosmaczny.

13.II.1982 r. Grupa dziecigrających jasełka udała się z s. Andrzeją do ks. bpa ordynariusza z pieniędzmizebranymi z jasełek na powodzian. Ksiądz biskup był wielce zaskoczony ofiarądzieci, którą sam przekaże ks. biskupowi z Płocka.

Od słowa do słowa rozmowa toczyłasię dość długo, dzieci śpiewały piosenki. Na koniec ks. biskup wyraził ochotęzobaczenia tych jasełek.

Dzieci od razu zgodziły siępowtórzyć jasełka. Graliśmy po raz ósmy dla księdza biskupa w SeminariumDuchownym. Oczywiście byli obecni ks. profesorowie, wszyscy klerycy orazsiostry zakonne. Trzeba przyznać, że udało się dzieciom na 5+. Ksiądz biskup zastrzegłsobie, żeby o każdych Jasełkach go powiadamiać.

7.IV.1982 r. niespodzianka –otrzymałyśmy list z podziękowaniem za ofiarę od ks. bpa płockiego. Oto treśćlistu:

„Płock, dnia 5 kwietnia 1982 r.

Wielebna Siostro!

„Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich na ziemi, to Mnie samemuuczyniliście”. Są to słowa Pana Jezusa. Wypowie je w Dniu Sądu Ostatecznego dokażdego człowieka.

To Jezus jest głodny, gdy ktoś z ludzi choruje. To Jezus jest spragniony,gdy komuś chce się pić. To Jezus jest nagi, gdy ktoś stracił dom, ubranie.

Naszą Płocką Diecezję dotknęła klęska powodzi. Wiele osób utraciłowszystko, co posiadało.

Znalazły się jednak dobre i gorące serca w naszej Ojczyźnie, którepospieszyły z pomocą. Wśród nich jesteście i Wy drogie dziewczęta wraz ze swojąSiostrą Andrzeją, Urszulanką. Dostrzegłyście w cierpiących i potrzebującychsamego Chrystusa przesyłając dla swoich rówieśników ofiary z „Jasełek”, którebyły przez was wykonane. Dziękuję Wam i zachęcam, aby wasze serca były zawszepełne miłości Boga i ludzi.

Oddany w Zmartwychwstałym Zbawicielu –

+ Bogdan Sikorski

Biskup Płocki”

18.IV.1982 r. Niedziela, ale niezwykła niedziela, bo oto nasza s. Urbana obchodzi swój jubileusz 50-lecia życiazakonnego. Cała uroczystość była w kościele parafialnym. Kościół zapełniony pobrzegi – s. Urbana pełna radości i powagi dziękowała Bogu za 50 lat przeżytychna Jego służbie. Po Mszy św. ludzie składali siostrze życzenia. Na tęuroczystość przyjechała rodzina i siostry z pobliskich domów. Ściany naszegodomku rozszerzyły się przyjmując tylu gości.

Boże Ciało 1982 r.

I tu też trzeba trochę czasupoświęcić by dzieci nauczyć równo sypania kwiatów, przygotować poduszki,sztandary itp. Ludzie jak co roku przygotowują ołtarze, z których Jezus-Hostiabędzie patrzył na parafię i będzie błogosławił. Ludzi na procesji bardzo dużo.

Zakończenie roku szkolnego;wszystkie dzieci otrzymały świadectwa oraz pamiątki w postaci obrazków,książek. Klasy VIII otrzymały ryngraf Matki Bożej Częstochowskiej 600-lecia.

Dzieci przedszkolne otrzymałyksiążeczki „Dziś chcę mieszkać w twoim domu”.

Lipiec 1982 r.

Oprócz pracy, którą każda z naswykonuje mamy opiekę nad staruszkiem samotnym 85 lat. Nosimy codziennie obiady,robimy zakupy itp. Obok nas mieszka małżeństwo po 86 lat. I im też spieszymy zpomocą – dobrym słowem i podczas choroby nosimy obiady.

Dom Rencistów też na nasoczekuje, trzeba i dla nich znaleźć trochę czasu. Na ile nas stać staramy sięczynić zadość naszym podopiecznym.

XI.1982 r. Wizytacja parafiiprzez ks. bpa Stanisława Szymeckiego 20.XI.-23.XI. Ksiądz biskup w czasiewizytacji odwiedził Dom Rencistów, chorych leżących. 21.XI. to dzień wielkiejradości dla rencistów – pierwsza Msza św. odprawiona na terenie zakładu przezksiędza biskupa. Podczas Mszy św. ks. biskup pięknie przemówił, zachęcającstarców do życia w miłości i zgodzie. Podczas Mszy św. w Domu Rencistów zostałuroczyście poświęcony krzyż i zawieszony na ścianie. Krzyż zdjęty ze ścianypokoju s. Andrzei. Przed Mszą św. s. Andrzeja pomyślała, że trzeba krzyżzanieść, bo przecież tam krzyża nie ma. Zdjęła krzyż ze ściany i poszła do ks.proboszcza, by przedstawił jej myśl ks. biskupowi. Ks. biskup bardzo sięucieszył z tego pomysłu i dlatego sam Mszę św. odprawił.

1983

2.IV.1983 r. Wielka Sobota. Jakkażdego roku dzieci przedszkolne i z klas „0″ miały urządzone święconeprzygotowane przez siostry.

Gdy dzieci wychodziły z kościołado sióstr przyjechali harcerze z Francji z darami. Widząc dzieci wracające zkościoła z koszyczkami obdarowali je czekoladami, ciastami itp. Radości byłodużo. Po rozpakowaniu samochodu i po posiłku harcerze otrzymali także święconew koszyczkach jak dzieci – bardzo byli zadowoleni.

Po obiedzie święcone w DomuRencistów. Przy pomocy dziewczynek z oazy przygotowano święcone dla 115pensjonariuszy Państwowego Domu Rencistów. Łzy radości były zapłatą za skromnykoszyczek ze święconym.

13.IV.1983 r. W katedrze kieleckiejuroczysta Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem ks. kardynała Macharskiegona rozpoczęcie Roku Jubileuszowego.

22.V.1983 r. I Komunia św. wparafii. S. katechetka przygotowała 140 dzieci do pełnego uczestnictwa we Mszyśw.

26.V.1983 r. Dzień Matki.Uroczysta Msza św. za matki naszych najmłodszych dzieci. Dzieci uczestniczyływe Mszy św. przez śpiewanie psalmu, niesienie darów i śpiew. Po Mszy św.złożenie życzeń matkom przez ks. proboszcza a następnie przez dzieci przezwiersze i piosenki. Każda matka otrzymała od swojej pociechy małą pamiątkę iwiązankę kwiatów.

28.V.1983 r. Bierzmowanie wparafii, dzieci do bierzmowania 140 – otrzymały piękne krzyże, które majązawiesić w swoich domach.

15.VI.1983 r. Nasza diecezja dziśuroczyście obchodzi 100 lat od jej założenia. W uroczystościach brałyśmyudział.

16.VI.1983 r. Dziś Ojciec św. JanPaweł II przyjeżdża do swej ukochanej Ojczyzny. Długo przed przyjazdem Ojca św.modlimy się o szczęśliwą i błogosławioną podróż, o moc i siłę Ducha Świętego, oświatło, by Jego słowa trafiały do dusz i wydawały owoc wspaniały. Cały Kościółsię modli. Do Warszawy nie wybierałyśmy się – siedzimy przy telewizji iśledzimy pierwsze godziny Ojca św. w ojczyźnie.

„Pokój Tobie, Polsko, Ojczyznomoja” tymi słowami Ojciec św. wita swą ojczyznę i nas wszystkich.

            1.VIII.1983Dziś s. Andrzeja z 43 dzieci i dwie mamy wyjeżdżają do Szewnej na oazę na 2tygodnie. Czas na oazie mija nam nie tylko na zabawie, spacerach, alecodziennie uczestniczymy w Eucharystii – 3 razy w tygodniu przygotowujemyoprawę liturgiczną – śpiewamy psalm, czytamy czytania, śpiewamy. Codzienniemamy „godzinę ewangeliczną” – na której dzielimy się ewangelią i staramy sięnią żyć w całym naszym oazowym życiu.

Mamy czas na spacery, zabawy,wycieczki i na pomoc w kuchni przy zmywaniu naczyń, obieraniu ziemniaków itp.

            Dwatygodnie prędko minęło i czas już powracać do domu. Nabraliśmy dużo zapału dożycia z Chrystusem na każdy dzień. Składamy serdeczne podziękowanie ks.Popielowi (proboszcz parafii w Szewnej)i siostrom za miłe przyjęcie. Niech Bóg sam ich nagrodzi!

            Wrzesień1983 r. Rok szkolny się zaczął. Praca katechetyczna dużo czasu zajmuje s.Andrzei. Oprócz szkoły podstawowej uczy klasy „0″ i w niedzielę dzieci małe –przedszkolne.

S. Polianna dalej ma opiekę nadkościołem, zakrystią, ubieraniem ołtarzy – co czyni z wielkim zamiłowaniem.

S. Urbana to prawdziwa apostołka– gdy tylko dzwonek zadzwoni już opuszcza kuchnię i idzie by słowo Bożeskierować do przybyłego, lub poinformować dzieci gdzie jest s. katechetka.

1.X.1983 r. Miesiąc Maryirozpoczęłyśmy wraz z Matką Bożą, która odwiedza naszą katedrę. Wszystkiesiostry na zmianę były w katedrze na spotkaniu z Matką Bożą.

20.X.1983 r. Dziś dziecikomunijne otrzymują różaniec św. Są zachęcone przez ks. proboszcza doodmawiania z rodzicami 1 dziesiątka.

Rok 1984.

Nowy Rok rozpoczęłyśmy wspólnie zksiężmi w kościele parafialnym. Prosiłyśmy Boga – byśmy razem z Nim przeżyłynadchodzący rok 1984.

Styczeń

Jasełka ćwiczymy z całym zapałem– w tym roku zaplanowaliśmy z dziećmi na 15 stycznia godz. 16.30.

Trzeba było też godzinę ustalić zks. biskupem ordynariuszem Stanisławem Szymeckim, bo się „wprosił” na Jasełka.

15.I.1984 r. Gramy Jasełka wkościele parafialnym – dzieci bardzo przeżywają „czy aby nam się uda, czy ks. biskupowibędą się podobać”. Godzina 16.35 ks. biskup przyjeżdża i zajmuje przygotowanemiejsce. Po jasełkach ks. biskup zgromadził dzieci koło siebie i w serdecznychi ciepłych słowach przemówił do nich i podziękował za przeżycia na Jasełkach.

19.I.1984 r. Jasełka gramy dziś wPaństwowym Domu Rencistów. I tu dużo wzruszeń, przeżyć – a nawet niejedna łza woku.

22.I.1984 r. Jedziemy z naszymijasełkami do Piekoszowa. w Piekoszowie gramy dwa razy. Po jasełkach kolacja uks. proboszcza i dla każdego dziecka paczuszka ze słodyczami. Pieniądze zebranezostały przeznaczone na misje zgromadzenia.

26.I.1984 r. Gramy Jasełka wKarmelu przy ul. Ściegiennego. Wszystkie siostry karmelitanki przyszły zobaczyći przeżyć jasełka; my grałyśmy Jasełka w rozmównicy a siostry były za kratami.Bardzo się ucieszyły. I tu też poczęstunek dla dzieci.

28.I.1984 r. Zjazd katechetycznyks. bp Edward Materski zaprosił naszych małych artystów z Jasełkami. Bardzo sięwszystkim podobały.

2.II.1984 r. Dziś poświęcenieświec i wręczenie ich dzieciom przez rodziców – następnie procesja po kościelez zapalonymi świecami.

19.III.1984 r. Poświęceniekapliczki św. Józefa w naszym ogrodzie przy wejściu do domu.

6.IV.1984 r. Dowiedziałyśmy się ośmierci s. Juliuszy, która 26 lat pracowała w naszym domu przy gospodarstwie iw ogrodzie. Siostro Juliuszo, niech Pan nagrodzi siostry cichą a jakże Bożapracę niebem!

15.IV.1984 r. Niedziela Palmowa.Ks. proboszcz bardzo zachęcał parafian do wzięcia udziału w procesji z palmami.Na lekcjach religii dzieci klas „0″ i przedszkolaki przygotowywały się douroczystej procesji – przez śpiewy, robienie palemek.

Bardzo dużo dzieci wzięło udziałw procesji – pięknie to wyglądało, gdy dzieci podnosiły palemki w górę i wołały„Niech żyje Chrystus Król”. Myślimy, że był to mały obrazek z tego przedwiekami wjazdu Chrystusa Jerozolimy.

27.V.1984 r. Uroczystość IKomunii świętej. Dzieci przygotowane do czynnego udziału we Mszy św. –czytania, psalm, śpiewały Alleluja, niosły dary do ołtarza, śpiewały pieśni zdnia I Komunii Świętej. To ranna uroczystość. Po obiedzie o godz. 16.30obchodzimy z dziećmi klas „0″ i przedszkolakami Dzień Matki. Msza św. wintencji Matek. Dzieci też brały czynny udział we Mszy św. Matki niosły daryołtarza.

Po Mszy św. dzieci w kościeleskładały życzenia matkom – przez wiersze, piosenki, a jako dar dały matkomserduszka ze swoim zdjęciem i małą wiązankę kwiatów. Dużo wzruszeń, a nawet łezradości u matek.

1.VI.1984 r. Dzień Dziecka w tymroku obchodzimy w Częstochowie – prosząc Matkę Bożą, by wzięła nasze dzieci podswą wyłączną opiekę.

9.VI.1984 r. Pielgrzymka51-osobowa do Lichenia i do Pniew – 2-dniowa. Z dziećmi jechała s. Andrzeja is. Klementyna.

Bardzo wcześnie rano w sobotę9.VI. autokar podjechał koło kościoła i dzieci z radością wsiadały do niego.Mamy, żegnając upominały, by były grzeczne. Do Lichenia dojechaliśmy na godz.10. Byliśmy na uroczystej Mszy św. Poczym zjedliśmy śniadanie i zwiedzaliśmycałe sanktuarium Maryjne.

            Okołogodziny 17-ej wyjazd z Lichenia, jedziemy 20 km do rodziny s. Klementyny nanocleg. Jaka niespodzianka. Zajeżdżamy a tu wspaniała kolacja na stole na nasczeka. Dzieci prędko zjadły i udały się na spoczynek – na łóżkach, tapczanach no i oczywiście na podłodze. Ciszaprędko zaległa – dzieci zmęczone, a jutro dalsza droga do Pniew i powrót dodomu.

10.VI.1984 r. Niedziela. Ranopobudka, śniadanie, modlitwa i wyjazd do Pniew. W autokarze bardzo wesoło,dzieci dużo śpiewały, radośnie rozmawiały. Mieliśmy wspaniałego kierowcę, on todzieci zachęcał do śpiewu – mówił, że gdy śpiewają to autokar prędzej i lepiejjedzie. Czas prędko mija. Poznań, Pniewy – wysiadamy i idziemy prosto dokaplicy na Mszę św., ksiądz chwilę poczekał aż wszyscy przyjdziemy. W homiliitak ładnie nawiązał do dzieci o ich radości, że mogą być w domu gdzie mieszkałabł. Urszula. Zachęcał dzieci do świętości, by być blisko Boga. Po Mszy św.dzieci zjadły obiad i zwiedziły nasz dom. Otrzymały małe pamiątki. O godz.15-ej powrót do domu. Żegnamy Pniewy i wsiadamy do autokaru, bo przed namijeszcze droga daleka, a po drodze wstępujemy do Sieradza.

W drodze powrotnej już mniejśpiewu – dzieci zmęczone zasypiają. Do Kielc przyjeżdżamy o godz. 21.30.Rodzice czekają – cieszą się radością dzieci, jak i szczęśliwym powrotem.Wszyscy udajemy się do kościoła, by Bogu podziękować za szczęśliwą pielgrzymkę.

25.VI.1984 r. Pielgrzymka dziecikomunijnych do Matki Bożej w Częstochowie. W pielgrzymce bierze udział 102osoby: dzieci i rodzice (nie wszystkie dzieci mogły jechać).

VII.1984 r. Jest to miesiącrekolekcji i odpoczynków sióstr. Staramy się zastępować w pracach, które wczasie wakacji trzeba wykonać.

20 lipca, Siostra Polianna udałasię wraz z młodzieżą z parafii do Oświęcimia.

VIII.1984 r. S. Klementynawyjeżdża do Warszawy. Przyjeżdża do pomocy w katechizacji s. Maria Gogolewska zCzęstochowy.

IX.1984 r. Rok szkolny sięrozpoczął. S. Andrzeja i s. Maria uczą dzieci szkół podstawowych od „0″ do VIIIwłącznie.

Rozpoczynają się prace na naszejulicy Sobieskiego kanalizacyjne – będziemy się starać by i nasz dom byłpodłączony – dużo pracy, obiecują – zobaczymy jak to będzie.

X.1984 r. Na początku tegomiesiąca dzieci klas II – przygotowywały siostry katechetki do odmawiania, douczestniczenia w nabożeństwie różańcowym. W dniu 10 października przednabożeństwem różańcowym ks. proboszcz poświęcił różańce, które rodzice popoświęceniu całując je podawali dzieciom.

Dzieci przychodziły na różaniecdwa razy w tygodniu.

XI.1984 r. Siostry Karmelitanki zul. Ściegiennego w swej kaplicy zorganizowały Triduum ku czci bł. RafałaKalinowskiego. W dniach 16-20 listopada na zmianę brałyśmy udział.

24.XI.1984 r. Bogu nich będądzięki, wreszcie dziś podłączono nasz dom do kanalizacji miejskiej. Dużozachodu ale ze skutkiem. Dobrze jest nieraz z cierpliwością czekać i ufać.

XII.1984 r. I jak co roku – 6grudnia trzeba dzieciom urządzić. „I przyjechał św. Mikołaj z nieba i przyniósłsłodycze i to, co trzeba” tak dziękowały nasze najmłodsze pociechy z katechezśw. Mikołajowi. I do Domu Rencistów też zawędrował ku ogólnej radości staruszków.

            Od17 grudnia dzielimy się opłatkiem z dziećmi na lekcji religii – stół nakrytybiałym obrusem , na stole biały opłatek, przy każdym dziecku (klasy młodsze)leży Dzieciątko z gipsu, które robiła s. Andrzeja – choinka, słodycze. CzytamyEwangelię, składamy wzajemnie życzenia, śpiewamy kolędy.

Należy zaznaczyć, że dzieci brałyczynny udział przez cały adwent w roratach. Przychodziły z lampionami i wprocesji wprowadzały księdza do ołtarza.

Muszę tu nadmienić jedną scenę zDzieciątkiem, które otrzymały przedszkolaki. Cieszyły się dzieci bardzo, niechciały, by rodzice zanieśli Dzieciątko do domu, tylko one same. Jesteśmy wdomu na kolacji. Dzwonek. Wychodzi jedna z nas. Kto – kto idzie? Babciazapłakana z wnusią, która płacze i trzyma pusty żłóbek. Pytamy co się stało –zgubiłyśmy Dzieciątko, szukałyśmy, nie możemy znaleźć, a wnusia nie chce iść dodomu bez Dzieciątka – naturalnie dałyśmy drugie. Podobna scena jak Matka Bożazgubiła Pana Jezusa. Powiedziałyśmy sobie – będziemy czujne by nie zgubić Jezusa.

1985

I.1985 r. W Imię Bożerozpoczęłyśmy godziną adoracji Nowy Rok. Co nam on przyniesie?

II.1985 r. Siostry katechetkizorganizowały w tym roku kolonie zimowe dla dzieci w Zakopanym. Chętnych dziecibyło wiele, ale nie wszystkie mogły jechać, gdyż miałyśmy tylko 35 miejsc.Mieszkamy pod Giewontem u bardzo miłej góralskiej rodziny. Do Zakopanegojechaliśmy autokarem, bo przecież trzeba zabrać żywność dla tylu ludzi –śniadania, podwieczorki i kolacje sami sobie będziemy szykować a na obiady naJaszczurówkę do Szarych Urszulanek.

Podróż autokarem mieliśmyszczęśliwą. Do pomocy siostrom pojechały z dziećmi dwie mamy. Dzieci są wróżnym wieku – od przedszkola do klasy V. Czas nam szybko mijał. Spędziliśmy gona spacerach, saneczkowaniu, zabawach śniegiem. Codziennie uczestniczyliśmy weMszy św., uczyłyśmy się nowych piosenek.

Czas mijał i trzeba już myśleć opowrocie do domu. Teraz nie autokarem ale pociągiem. Bogu dzięki, dzieci niechorowały – były bardzo zadowolone… może jeszcze kiedyś tu przyjedziemy.

VI-VII.1985 r. W domuporządkowanie, malowanie. S. Andrzeja kończy swą kadencję jako kierowniczkadomu. Dla nowej wspólnoty trzeba zostawić porządek. Czysto, choć ubogo.

Od czerwca zaczęły się też naszerozjazdy na rekolekcje i odpoczynek.

VIII.1985 r. Wiemy już ktowyjeżdża z domu i gdzie.

S. Andrzeja, s. Maria i s. Urbanarazem jadą do Częstochowy na Tartakową, by tam tworzyć nową wspólnotę –pracując dla chwały Bożej.

22.VIII.1985 r. Dziś po obiedziewyjechały siostry do Częstochowy. Życzymy by nowa wspólnota w Kielcach naSobieskiego dobrze się czuła w domu i nadal kontynuowała rozpoczęte dziełoZgromadzenia – szerzenie królestwa Serca Jezusowego.