Wigilia z piorunem

gru 23, 2020

Wigilia z „piorunem”. Puste nakrycie poruszy sumienia?



Wigilia z „piorunem”. Puste nakrycie poruszy sumienia?


„Boże Narodzenie 2020” już za pasem. W niektórych miejscach spotkania przy świątecznym stole odbywać się będą w innej niż zwykle atmosferze: z jednej strony pełnej obaw o własną przyszłość, z drugiej – pełnej… nienawiści do życia. Bo są tacy, co im kolęda nie kłóci się z „piorunem”. Czy puste nakrycie przy wigilijnym stole nabierze tam szczególnego znaczenia? Czy przypomni o tych, co mogli zasiąść przy wieczerzy, ale nie dano im się narodzić? Oby stało się ono wyrzutem sumienia skłaniającym do przemiany serc.

Czy można kolędować w samotności albo w atmosferze konfliktu? Chyba każdy kto – czy to w sposób bardziej czy mniej religijny – szykował się do świąt Bożego Narodzenia wie, że ten czas źle przeżywa się w samotności. A nawet w popkulturze mowa jest o pojednaniu „na święta”. Jakże więc jest to możliwe, że ci, dziś walczący na ulicach o „wolną aborcję”, ze spokojnym sumieniem zasiądą do świątecznego stołu? A pewnie też i zanucą kolędę. Albo choćby jej wysłuchają – tak tylko dla podtrzymania „atmosfery świąt”. Bo czy można prawdziwie przeżywać Boże Narodzenie i równocześnie wspierać postulaty aborcyjne?

Śledząc media łatwo jest odnaleźć przykłady celebrytów, którzy publicznie popierali proaborcyjne strajki, a teraz odgrywają swoje „rodzinne święta” przed kamerami, bądź z wielkim artyzmem w świątyniach koncertowo wyśpiewują „chwała na wysokości!”. W jaki sposób walka o „prawa kobiet” łączy im się z „Bożym Narodzeniem”? Jak to możliwe, że przy wigilijnym stole brzmi „A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami”, a tam – na ulicy, w życiu publicznym – płód to już tylko „zlepek komórek”, a zabicie nienarodzonego dziecka to „wybór”? Czy do kogoś przyjdą chwile refleksji, gdy wspomni, że jeszcze chwilę wcześniej odkładał w kąt „na następną akcję” stary karton z wymalowanymi „piorunami”, a teraz rzewnie śpiewa „nie było miejsca dla Ciebie”?

Przy wigilijnym stole niektórym zapewne trudno będzie odciąć się od polityki i „aktualnych tematów” podnoszących ciśnienie. Szczególnie tym, co w świętowaniu nie przeszkadzają „pioruny”, gdy wiszą na choince albo „zdobią” świąteczne smakołyki. Oni może i nawet zostawią miejsce dla nieoczekiwanego gościa – bo taki zwyczaj. Ale czyż owo puste miejsce w tym czasie nie nabiera dodatkowej symboliki? Czyż nie jest to nakrycie dla jednego z tych, co nie dane im było się narodzić? Może i w tej rodzinie? A jest ich znów o ponad tysiąc więcej… I tak każdego roku.… Puste miejsce, ograniczona wirusowymi obostrzeniami liczba gości… Czyż to nie wymowne?

Ale i tak pewnie będą tacy, co lubią narzekać – jak to „władza” kobiet nienawidzi. Że podziały w społeczeństwie się pogłębiają przez tych – jak to mówią – „faszystów” z ruchów prolajferskich, co nie dość, że aborcji by zabronili, to jeszcze walczą z „pigułkami”. Będą pewnie też szukać jakichś „podpalaczy” i wskazywać na winnych tego, że „nienawiść” rozlewa się po Polsce…

A w tle, w tej jakże „(nie)świątecznej atmosferze”, dogorywa właśnie kolęda, już nawet niedostrzegana i zupełnie niezrozumiana…

„A dzisiaj czemu wśród ludzi

tyle łez, jęków, katuszy?

Bo nie ma miejsca dla Ciebie

w niejednej człowieczej duszy!”.

A może tym razem w polskich domach przyjdzie jednak refleksja dotycząca wielkiej wartości każdego ludzkiego życia? Oby! I to by było prawdziwe Boże Narodzenie!

Marcin Austyn


Read more: https://www.pch24.pl/wigilia-z-piorunem–puste-nakrycie-poruszy-sumienia-,80811,i.html#ixzz6hRteTwES