Aborcja dobra, Jezus zły.

lis 28, 2023

Za starej komuny aborcja na życzenie była dozwolona. Ale raczej nie głoszono, że sama w sobie jest dobrem, które wyzwala kobietę. Twierdzono raczej, że aborcja to nic dobrego, ale w pewnych sytuacjach nie ma innego wyjścia. Stara komuna promowała autorów, którzy próbowali pokazać, że wiara w Boga jest irracjonalna, a Jezus Chrystus może i istniał, ale z całą pewnością nie był Bogiem, cudów nie czynił, a przede wszystkim nie zmartwychwstał. A zatem chrześcijaństwo to wymysły, które marksistowsko-leninowska analiza miała obalić. Niemniej przyznawano, że Jezus Ewangelii, choć zmitologizowany, to szlachetna postać.

Dziś „nowa komuna”, czyli liberalno-tęczowa lewica, głosi dużo bardziej radykalne poglądy. Aborcja jest w pełni okej, przynosi radość. To fundamentalne prawo człowieka, a kto uważa inaczej, ten nienawidzi kobiet. Co do Jezusa, to wcale nie był dobrym człowiekiem. Wręcz przeciwnie! Wszak w Ewangeliach znajdujemy słowa, które są sprzeczne z demokracją liberalną i prawami człowieka w ich oenzetowskiej i unijnej interpretacji. No chyba że, jak to pokazują niektóre postępowe wytwórnie filmowe, Jezus był homoseksualistą. Wtedy trzeba by stwierdzić, że jak najbardziej był dobrym człowiekiem, tyle że Kościół sfałszował Jego prawdziwe przesłanie.

W „Gazecie Wyborczej” (23 października 2023 r.) ukazał się wywiad z Ireneuszem Ziemińskim, zatytułowany „Ten Bóg czyni zło”. Lead głosi: „Kościół stara się pokazać wypowiedzi Jezusa jako bardzo szlachetne, ale one takie nie są”. To nie pierwsze tego rodzaju wywody Ziemińskiego, profesora filozofii religii na Uniwersytecie Warszawskim, który studiował filozofię na KUL i był wtedy „pod wpływem Kościoła”, ale – jak sam wyznaje – „teraz jest daleko od tej instytucji”, a tym, co przypieczętowało jego odejście z Kościoła, było – podkreśla – „powstanie religii smoleńskiej”. Wygląda na to, że od tamtego czasu Ziemiński czuje potrzebę plucia nie tylko na Kościół, ale także na samego Chrystusa, by udowodnić sobie i innym, że jego porzucenie wiary katolickiej było czynem nie tylko słusznym, ale wręcz spełniającym najwyższe standardy moralne. Wszak nadtytuł wywiadu brzmi „Amoralna religia”.

Szczeciński profesor twierdzi, że zajął się ewangeliami, by zbadać, czy zasadne jest hasło „Jezus tak, Kościół nie”. No i wyszło mu, że Jezus wcale nie jest lepszy od Kościoła, który – jak wiadomo – jest zły. Nawet słynne Kazanie na górze, zaczynające się od ośmiu błogosławieństw, nie ostało się wobec „naukowego światopoglądu” Ziemińskiego. Bo „to w istocie tekst przemocowy, wzywający do bierności, zachęcający krzywdzicieli do krzywdzenia”. W tym kontekście dostało się nawet Agnieszce Holland, która robiąc film „Zielona granica”, odwoływała się ponoć do Dekalogu. Tymczasem Dekalog ma „dyskryminujący charakter”. Należy więc stwierdzić, że „Zielona granica” „wyrasta z dużo większej wrażliwości moralnej niż ta, którą miał autor Dekalogu”, na który niepotrzebnie powołuje się Holland.

Ziemiński grzmi, że pewien biskup nazwał osoby LGBTQIA zarazą, co pachnie pogromem… Co prawda, biskup nazwał – i słusznie – „tęczową zarazą” ideologię, na którą wskazuje ów skrót, a nie konkretne osoby, ale takimi detalami profesor nie zaprząta sobie głowy. Dzieli się natomiast odkryciem, że biskup w tym przypadku zastosował „jedynie w nowym kontekście słowa Jezusa, który wielokrotnie odwoływał się do gehenny jako właściwego miejsca dla grzeszników”, a „gehenna to miejsce za murami Jerozolimy, gdzie wywożono śmieci”. Profesorowi jakoś umknął fakt, że choć Jezus nie bał się mówić prawdy i nazywał rzeczy po imieniu, to nikogo nie krzyżował, ale sam został ukrzyżowany poza murami miasta. A Jego apostołowie głosili Ewangelię, umierając jeden po drugim śmiercią męczeńską.

Profesor pieni się bez sensu, że „na niebo ma wciąż szanse Putin, jeśli przed śmiercią pojedna się z Bogiem. Niestety, zabite przez niego ukraińskie dzieci, jeśli nie były ochrzczone, nie mogą mieć pewności, że będą zbawione”. Z taką biblijno-teologiczną ignorancją i chrystofobicznym zacietrzewieniem nie da się normalnie dyskutować. Ale za jedno można by Ziemińskiemu podziękować. Otóż jego wywody pokazują, że nauki i postawy Jezusa nie da się pogodzić z ideologiami liberalno-lewicowymi. Tymczasem wielu katolików, w tym duchownych, jakoś nie może tego zrozumieć. Czyżby czytali regularnie „Gazetę Wyborczą”?

Dariusz Kowalczyk SJ