Antykolęda barbarzyńców

sty 15, 2021

W książce „Opcja Benedykta. Jak przetrwać czas neopogaństwa” Rod Dreher trafnie definiuje barbarzyńcę. To „zachłanny dzikus, pustoszący miasta, bezmyślnie niszczący budowle i instytucje cywilizacji tylko dlatego, że może to robić”. Już w 1981 roku Alasdair MacIntyre w książce „Dziedzictwo cnoty” pisał o nowych barbarzyńcach: „Na obecnym etapie sprawą zasadniczą jest budowa lokalnych form wspólnotowych, w których możliwe byłoby zachowanie dobrych obyczajów oraz życia intelektualnego i moralnego w obliczu epoki nowego barbarzyństwa, które już nadchodzi. […] Tym razem jednak barbarzyńcy nie gromadzą się u naszych granic; oni od pewnego już czasu sprawują nad nami władzę”.

Rzeczywiście, Europa Zachodnia od długiego już czasu znajduje się pod rządami liberalno-lewicowych, neomarksistowskich barbarzyńców. Nie pustoszą miast, ale pustoszą umysły, język, znaczenie słów. W Polsce nie jest jeszcze aż tak źle. Ale jak się popatrzy na potężne media, tzw. ludzi kultury, a także na kadry uniwersyteckie, które popierają wulgarny, prymitywny Ogólnopolski Strajk Kobiet, to trzeba powiedzieć, że również u nas nowe barbarzyństwo w wielu obszarach już sprawuje władzę. O barbarzyńcach, którzy „już wtargnęli do miasta”, mówił niedawno prof. Ryszard Legutko. Na jego słowa zareagowała prof. Joanna Hańderek, feministka i ateistka, która odsłoniła karty: „Uczony pan Profesor ma rację: to jest hodowanie barbarzyńców. To prawdziwa rewolucja, której nie da się już zatrzymać. Barbarzyńcy, niebarbarzyńcy: dawne kategorie zużywają się na naszych oczach. […] Tradycję na szczęście można zmienić”.

Tego rodzaju rewolucjoniści „nowej tradycji” na każdą próbę powstrzymania barbarzyństwa, nawet nie odwrócenia sytuacji, ale przywrócenia jako takiej równowagi, wprowadzenia rzeczywistego pluralizmu i elementarnej tolerancji (tak! właśnie tolerancji) reagują niebywałą agresją. Świadczą o tym chociażby histeryczne ataki na nowego ministra nauki i edukacji prof. Czarnka, który chce przywrócenia pluralistycznej dyskusji na uniwersytetach, a nie postępu walca poprawności politycznej. Bo nowi barbarzyńcy, choć nie schodzą im z ust hasła o tolerancji, dialogu i poszanowaniu inności, to w gruncie rzeczy nie znoszą poglądów, których nie podzielają. Stąd nie tylko barbarzyńska wulgarność, ale także skłonność do bluźnienia.

Ogólnopolski Strajk Kobiet przed Bożym Narodzeniem próbował lansować się zbiorem proaborcyjnych piosenek, które były przerobionymi… kolędami. Głębokie, mądre, pełne czułości kolędy, które stały się międzypokoleniowym znakiem polskości, zostały „zmałpowane” na wulgarne przyśpiewki, będące zaprzeczeniem bożonarodzeniowego przesłania. „Gdy śliczna Panna aborcję robiła, z wielkim przestrachem leki zamówiła” – bredziły feministki na melodię znanej kolędy. A na melodię „Przybieżeli do Betlejem” panie od Lempart darły się: „Wybiegamy na ulice wku…one, nie będziemy przecież milczały, aborcja naszym prawem, aborcja naszym prawem”. Albo: „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi: wstańcie, kobiety, piekło nadchodzi”. I to jest właśnie bluźniercze barbarzyństwo. Można się jedynie pocieszać, że niektóre osoby, które początkowo popierały Strajk Kobiet, teraz trochę przejrzały, z kim tak naprawdę mają do czynienia.

Słowo „barbarzyńcy” kojarzy nam się z okresem wielkiej wędrówki ludów w IV-VI wieku. Jedną z wybitnych postaci tego okresu był św. Augustyn, biskup Hippony, jeden z największych myślicieli ludzkości. Doświadczył on najazdu ze strony Gotów i Wandalów. Zrozumiał wówczas, że nie tylko jednostki przemijają, ale także społeczeństwa, kultury, cywilizacje. Tylko Chrystus jest wiecznie młody. W jednym z kazań Augustyn nauczał: „Nie odrzucajcie waszego odrodzenia w zjednoczeniu z Chrystusem nawet w mającym się ku upadkowi świecie. On mówi do was: nie lękajcie się, odnawia się młodość wasza jak orła”. A zatem chrześcijanin przeciwstawia się barbarzyństwu, ale nawet kiedy ono zdaje się przeważać, nie traci ducha, bo wie, że ostatecznie przyszłość należy do Chrystusa. Przypominają się tutaj słowa św. Pawła: „Któż zdoła nas oddzielić od miłości Chrystusa? Utrapienie? Ucisk? Prześladowanie?” (Rz 8, 35). Barbarzyńcy z czasów Augustyna ostatecznie przyjęli chrześcijaństwo. Jak Boża Opatrzność pokieruje historią tym razem?

Idziemy nr 02 (793), 10 stycznia 2021 r.