Efekt wahadła.

sty 1, 2024

Wahadło

Koalicja PO, Trzeciej Drogi i Lewicy zapowiada zemstę. Później ma niby przyjść „narodowe pojednanie”, ale przecież ktoś, kto naprawdę chce zgody, nie zaczyna od pogardy i wygrażania. Po stronie nowej władzy są też jednak głosy, które przestrzegają, że wahadło raz odbija w lewo, a raz w prawo, i że obecne rozdanie nie jest końcem polskiej historii.

Redaktor Jacek Żakowski, krytyk Zjednoczonej Prawicy, zaapelował, aby pomyśleć, „jak podzielić się pieniędzmi, infrastrukturą, mediami, które mają charakter publiczny, z tymi, którzy przegrali wybory w październiku”. Podkreślił, że „to bardzo trudna sprawa”, ale wskazał na przykład Włoch, gdzie różne kanały mediów publicznych mają różny odcień polityczny i ideowy. „Czy jesteśmy gotowi pomyśleć, że Dwójka będzie PiS-owska?” – pytał, chyba bez nadziei, że usłyszy „tak” albo chociaż „być może”.

I rzeczywiście. Tomasz Lis odpowiedział tak oto na propozycję Żakowskiego: „Ja proponuję, by dać PiS kopa w tyłek, a w ramach ustępstw rano albo przed północą na kanale TVP Historia codziennie dawać wydanie «Wiadomości» z czasów rządów PiS, by przypominać ludziom, w jakie guano władza zamieniła telewizję opłacaną przez podatników”. Nie ma więc mowy o żadnym kompromisie. PiS to zło, które trzeba zniszczyć, a jego sympatyków należy reedukować. „Światłe elity” nie dopuszczają myśli, że ludzie miewają inne poglądy. Ktoś, kto je ma, musi być albo głupcem, albo ofiarą manipulacji. Dlatego nie może być partnerem do rozmowy. Co najwyżej przedmiotem odgórnych zabiegów socjotechnicznych i politycznych.

Jeszcze dobitniej wybrzmiał głos prawnika prof. Marcina Matczaka, który również należał do krytyków PiS. „Wygraliście niemożliwe do wygrania wybory i, jak rozumiem, na tym cudzie chcecie zbudować kraj, w którym wojna polsko-polska trwa w najlepsze” – ocenił w mediach społecznościowych. Jego zdaniem nowa władza i jej zwolennicy próbują teraz upokorzyć elektorat Zjednoczonej Prawicy. „Było tysiąc godzin religii w szkołach, teraz będzie tysiąc godzin wychowania seksualnego i szkoleń antydyskryminacyjnych, gdzie i podejście do seksu, i dyskryminacja będą definiowane wyłącznie lewicowo, jakby innych opcji nie było” – pisze Matczak i pyta: „Czy w nowym programie nauczania będzie coś o wartości małżeństwa albo macierzyństwa?”. Jak zauważa, w kraju, w którym kilkanaście milionów ludzi głosowało na partie konserwatywne, upolityczni się najbardziej polaryzujący obszar, czyli wychowanie dzieci.

Dalej Matczak stawia pytanie: „A może po prostu lubicie się nawalać i udowadniać swoją wyższość? Pokazać ciemnogrodowi, gdzie jego miejsce, zapominając, że w demokracji głos tego ciemnogrodu waży tyle samo, co wasz?”. I puenta: „Czy tak jak PiS uważacie, że będziecie rządzić wiecznie? Nie będziecie – ten karnawał pychy i odpłacania pięknym za nadobne może się skończyć wcześniej, niż myślicie”.

Na razie nie widać, by słuchali. Politycy nowej większości przepowiadają redaktorom TVP szybki koniec kariery. Wcześniej, gdy różne ekipy polityczne zdobywały TVP, robiły to nie tak ostentacyjnie. Tym razem słyszymy, że ze starych „Wiadomości” nie zostanie kamień na kamieniu. To jest nowy wzorzec.

W swoim exposé, kończąc w sejmie misję tworzenia rządu, która nie miała szans powodzenia, premier Mateusz Morawiecki powiedział: „Musimy zakończyć wojnę polsko-polską. Wzywam do tego nas wszystkich. Skończmy z tą wojną, wybierzmy dialog. Szukajmy tego, co nas łączy. Tylko odrzucając tak skrajny konflikt, możemy przetrzeć nowe ścieżki rozwoju”. Ekipa Tuska, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza i Czarzastego do tego apelu się nie odniosła. A powinna, bo na wschodzie wojna, Rosja się zbroi, czasy niepewne. Oby tylko Polska nie zapłaciła najwyższej ceny.

Jacek Karnowski