Świat nie daje nam ostatnio powodów do radości. Tuż za wschodnią granicą trwa wojna Rosji z Ukrainą. W ziemskiej ojczyźnie Chrystusa rozgrywa się kolejna odsłona konfliktu żydowsko-palestyńskiego, którego ofiarami są także Bogu ducha winni chrześcijanie.
W Polsce też nie brakuje powodów do zmartwień. Nakręca się wojna polsko-polska. Winę za to ponoszą zarówno ci, którzy właśnie zdobyli władzę, jak i ci, którzy musieli ją oddać. Ich apele o zgodę narodową byłyby wiarygodniejsze, gdyby znajdowały potwierdzenie w postawach i czynach zwaśnionych szefów partii. Tymczasem trudno było dostrzec pojednawcze gesty ze strony PiS pod adresem nowej większości parlamentarnej. Sposób powołania i działanie „rządu tymczasowego”, pośpieszne ewakuacje PiS-owskich pracowników TVP i okopywanie się ludzi dawnej władzy w spółkach Skarbu Państwa z pewnością nie przysporzą im wyborców w kolejnych głosowaniach. Konserwatywny elektorat ceni bowiem klasę i zasady.
Powracająca do władzy ekipa Donalda Tuska zabiera się do czystek i rewanżu na swoich oponentach, na ich elektoracie i na Kościele. Zaczęło się zapowiadane przez Sławomira Nitrasa (dzisiaj ministra sportu i turystyki) „opiłowywanie” katolików z rzekomych przywilejów, a faktycznie robienie z ludzi wierzących obywateli drugiej kategorii. Na pierwszy rzut poszły sprawy światopoglądowe i redukcja godzin religii w szkołach. Wicher zmian powiał też z Unii Europejskiej. Europejski Trybunał Praw Człowieka 12 grudnia orzekł, że Polska przez brak prawnego uznania związków homoseksualnych narusza art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Dwa dni później w Parlamencie Europejskim przegłosowano rozporządzenie, które ma zmusić Polskę i inne kraje do uznawania praw rodzicielskich wobec dziecka adoptowanego za granicą, z uwzględnieniem dzieci pozyskanych na drodze surogacji przez związki jednopłciowe. Znając wrażliwość ekipy Tuska na sprawy europejskie, trzeba się liczyć w najbliższym czasie z rewolucją.
Przekonanie, że pod rządami PiS do tego by nie doszło, nie jest do końca prawdziwe. Wystarczył słabszy od oczekiwanego wynik wyborczy, żeby premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej był błędem. Ustawę o finansowaniu procedury in vitro z budżetu państwa prezydent Andrzej Duda podpisał tego samego dnia, kiedy przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki prosił go o wstrzymanie się z poparciem dla tej ustawy. Czas pozbyć się złudzeń. Kościół nie ma w parlamencie partyjnej reprezentacji. Są tylko w różnych partiach pojedynczy posłowie kierujący się Ewangelią i nauczaniem Kościoła. Żadna z partii nie jest warta, żebyśmy z jej powodu mieli się skłócić w parafiach i rodzinach.
Stąd mój apel i życzenia zarazem: skupmy się w nadchodzące Boże Narodzenie na tym, co najważniejsze. A ściślej na tym, Kto najważniejszy. Wspomnijmy Wigilie, które przychodziło nam obchodzić w warunkach o wiele trudniejszych niż dzisiaj. Cieszyliśmy się Bogiem i sobą nawzajem, jeśli mimo wszystko udało nam się spotkać przy wigilijnym stole, choćby nie było na nim nic prócz opłatka. Doceńmy w te święta to, co najprostsze i najistotniejsze. Niech miłość Boża, potwierdzona wcieleniem Syna Bożego, i miłość najbliższych będą dla nas źródłem radości. Niech Chrystus będzie prawdziwie Księciem Pokoju. Takiego pokoju, którego nic zmącić nie zdoła.
ks. Henryk Zieliński