Nie dajmy się zwariować! Trzeba stawiać opór.

sie 8, 2023

Ciekawe, czy przyjdzie czas, gdy światowa opinia publiczna, dziś wręcz zaczadzona ideologią transgenderyzmu, otrzeźwieje i powie wszystkim naganiaczom i propagatorom szaleństwa, że w istocie mają na sumieniu życie i zdrowie dziesiątek, setek tysięcy, a może i milionów ludzi. Dziś wydaje się to mało prawdopodobne, ale szaleństwa eugeniki czy teorii rasowych też kiedyś wydawały się nieobalalne, niemożliwe do pokonania, a jednak upadły. Genderyzm też upadnie, bo jest konstrukcją wyjątkowo wulgarną i brutalną, której panowanie wynika jedynie ze stojącej za nią siły.

Trzeba czekać, ale też stawiać opór. A przede wszystkim bronić najsłabszych, a więc dzieci i młodzieży. To im najłatwiej sprzedać myśl, że przyczyną jakiegoś rozchwiania, zwątpienia, zagubienia jest niewłaściwa płeć. A przecież to są normalne zjawiska w okresie dojrzewania. Zamiast wspierać, zagania się nastolatki – na Zachodzie już tysiącami – do klinik tranzycyjnych, gdzie poddaje się młodych ludzi bardzo poważnym operacjom oraz równie szkodliwym terapiom hormonalnym.

Zastraszona większość patrzy i milczy. Stanięcie w tej sprawie w obronie dzieci i młodzieży w wielu krajach kończy się śmiercią cywilną. W Hiszpanii – i nie tylko – odbiera się prawo sprzeciwu rodzicom. Nastolatek, czasem wręcz dziecko, ma prawo zmienić płeć na podstawie własnej decyzji. Gdyby paręnaście, a choćby i parę lat temu ktoś powiedział nam, że to nie będzie koszmarny sen, ale rzeczywistość, po prostu byśmy nie uwierzyli. Bo to jest rzecz nie do uwierzenia. Podobnie jak nie sposób było sobie wyobrazić, że wybory Miss Holandii wygra osoba, która jeszcze niedawno była mężczyzną. Do demolowania kolejnych kobiecych dyscyplin sportowych przez byłych mężczyzn już zdążyliśmy się przyzwyczaić.

W Polsce sprawy na szczęście jeszcze nie zaszły tak daleko. Jeszcze można uratować nasze dzieci i naszą młodzież. Na stole leży konkretna propozycja: projekt Instytutu Ordo Iuris o zakazie „zmiany płci” przez osoby nieletnie. Lekarzom, którzy przeprowadzaliby takie zabiegi, groziłaby kara do trzech lat więzienia. W uzasadnieniu wskazano na pięć założeń, którymi kierują się grupy promujące operacje zmiany płci: „1. Tożsamość transpłciowa nastolatka, raz wyrażona, jest trwała; 2) tożsamość transpłciowa nastolatka jest przyczyną problemów, a nie ich efektem; 3) interwencje medyczne «afirmujące gender» są bezpieczne dla ciała i efektywne w poprawie kondycji psychicznej; 4) bez dostępu do blokerów dojrzewania, hormonów i operacji, nastolatki popełnią samobójstwo; 5) tylko nikły procent żałuje dokonanej tranzycji”. Jak podkreślają eksperci Ordo Iuris, wszystkie te założenia są fałszywe. Na przykład u nastolatków z lekką dysforią płci po wejściu w wiek dorosły objawy ustępują całkowicie w 93 proc. przypadków. Z kolei najlepszym sposobem zapobiegania samobójstwom nastolatków kwestionujących własną płeć jest klasyczna psychoterapia, wsparta lekami. Wybór, przed którym stawia się rodziców – „Czy wolisz mieć martwą córkę czy żywego syna?” – jest więc fałszywy. To szantaż.

Co ważne, Polacy popierają działania w tej sprawie. Jak wynika z badania pracowni Social Changes, wprowadzenie zakazu zmiany płci u osób niepełnoletnich popiera aż 69 proc. badanych, z czego aż 50 proc. wybrało opcję zdecydowanego sprzeciwu. Dostępność tranzycji dla dzieci i młodzieży poparło zaledwie 12 proc. badanych. Zgodne stanowisko zajmują wyborcy wszystkich największych ugrupowań. Można więc w tej sprawie zbudować szeroki konsensus, choć jest też jasne, że partie reprezentujące u nas główny nurt europejski – a więc np. Platforma – uchylą się od działań. Będą bały się narazić swoim partnerom czy też mocodawcom. Ale w tej sprawie jest wystarczająca większość konserwatywna, także w obecnym Sejmie. Nie ma na co czekać.

Nachalne promowanie transgenderyzmu jest na pewno świadomym wyborem części globalnych elit. To nurt, który w istocie najbardziej uderza w kobiety, demoluje kolejne dziedziny życia, w istocie usuwa nam wszystkim grunt spod nóg, a mimo to jest promowany ze zdumiewającą konsekwencją. Dlaczego? Może chodzi o wpojenie współczesnemu człowiekowi, że nic nie jest pewne i jednoznaczne i że nawet podział na kobiety i mężczyzn może zostać zakwestionowany? Skoro można było zachwiać tak zasadniczymi podstawami, to można już wszystko, niczym w jakimś koszmarze science fiction. Przed nami naprawdę ciekawe, a może także straszne czasy. Trzymajmy się mocno, bo przeciążenia będą potężne.

Jacek Karnowski

Idziemy nr 31/2023