Regulamin życia, czyli „rozwój osobisty” według św. Maksymiliana
Rozwój osobisty, rywalizacja, sukces. Oto priorytety dla wielu naszych braci i sióstr. Wprawdzie czasem mają problem z określeniem czym jest ów „sukces”, ale tutaj od razu pomocą służą trenerzy personalni, psychologowie, albo różni szarlatani i wioskowi czarownicy. A na imię im „legion”, bo jest ich wielu. Tylko podopieczni jacyś tacy coraz smutniejsi, przygnębieni, w depresji. Często muszą „nakręcać się” różnymi chemikaliami, by móc funkcjonować w stworzonym przez siebie przedsionku piekła. Jest jednak z tego wyjście – prawdziwy rozwój duchowy. Pod opieką jednego z najlepszych coachów – św. Maksymiliana Kolbego.
Co o nim wiemy? Powszechna edukacja zredukowała tyleż krótki, co bogaty żywot Świętego do jego zwieńczenia: W 1941 roku oddał życie za współwięźnia – ojca rodziny – w głodowym bunkrze obozu Auschwitz. Dodatkowo mentalni milicjanci pilnują, by pamięć o tym geniuszu i wizjonerze była wygaszana. Powód jest prosty: niepoprawność ideowa o. Kolbego. Wiadomo: antysemita (który podczas okupacji niemieckiej… ratował Żydów!), tropiciel masonerii (tak jakby to było coś złego!), przedstawiciel Kościoła zamkniętego, tradycyjnego (można rzec – jedynego prawdziwego!), szaleniec Niepokalanej (czyli katolik par excellence!).
Maksymilian, dopingowany miłością do Matki Chrystusa, był wystarczająco szalony, by poważyć się zmieniać świat na ewangeliczną modłę. Zbudował Niepokalanów koło Warszawy – przed wojną największy klasztor na świecie. Niepokalanów stworzył też w dalekim Nagasaki. Założył pismo „Rycerz Niepokalanej”, które osiągnęło gigantyczny nakład MILIONA egzemplarzy. Próbował tworzyć radio, telewizję, filmy! W swym zapale był gotów ewangelizować… kosmos. W związku z tym zaprojektował etereoplan, czyli aparat do poruszania się w eterze do dalekich gwiazd.
Pomyśleć, że wszystko to zaczęło się… od zapisku, jaki poczynił ów maryjny szaleniec w swym „regulaminie życia”: Muszę być świętym jak największym. I o tym swoistym regulaminie teraz powiemy sobie parę słów.
W lutym 1920 roku Maksymilian odprawił w Krakowie swoje prywatne rekolekcje. Owocem był właśnie ów „regulamin”, z adnotacją „czytać co miesiąc”. Spisane zasady pokazują, w jaki sposób nasz Święty przeżywał swoje franciszkańskie powołanie i jak reagował na codzienne życiowe problemy. Ten życiowy program, w połączeniu z zawierzeniem Niepokalanej i tytaniczną pracą nad sobą, zaprowadziły o. Kolbego na wyżyny świętości.
Co takiego znalazło się w owym „przepisie na życie”? Porady duchowe zgrabnie ujęte w krótkie, acz mocne zdania. Tak mocne, że wstrząsnąć mogą życiem każdego z nas…
- Muszę być świętym jak największym.
Sprawa jest oczywista. Nie ma tu miejsca na kompromisy. Jasny cel, który w przypadku tak uporządkowanego i konsekwentnego człowieka jak św. Maksymilian został osiągnięty. Świętość w jego wykonaniu była pełna ekspresji: Święty musi być dziarski, rzutki, pełen inicjatywy – pisał.
- Jak największa chwała Boża przez zbawienie i jak najdoskonalsze uświęcenie swoje i wszystkich, co są i będą, przez Niepokalaną.
Maryja prowadzi do Chrystusa. On jest jedynym celem i sensem jej życia. Jest Jego Matką, ale jest też naszą Matką – wszystkich wierzących. I ta Matka chce pogodzić grzeszne dzieci ze swoim Synem – Najczystszym i Najświętszym.
- Z góry wyklucz grzech śmiertelny lub dobrowolny powszedni. Jak największa chwała Boża, zbawienie i uświęcenie moje i innych jest w Woli Bożej. Spokój o przeszłość. Gorącością wynagródź czas stracony.
Św. Jan Maria Vianney przestrzegał, że największą tragedią człowieka i obrazą Boga jest grzech śmiertelny, a zaraz po nim grzech powszedni. Maksymilian zwracał uwagę, że tolerując grzech lekki, rezygnujemy z doskonałości. Wcześniej czy później popadniemy więc w grzechy śmiertelne, które zamykają nam Niebo. Podkreślał też, że zbytnie zatrzymywanie się na naszej przeszłości może być przeszkodą w duchowym rozwoju. Owszem, należy opłakiwać dawne grzechy, pokutować, ale nie cofniemy czasu i nie wymażemy uczynionego zła. Lekarstwem na to jest gorącość w jak najlepszym wypełnianiu codziennych powinności.
- Nie opuszczę: żadnego zła bez naprawienia go (zniszczenia go); żadnego dobra, które bym mógł zrobić, powiększyć lub w jakikolwiek sposób się do niego przyczynić.
Walka ze złem musi być prowadzona konsekwentnie. Trzeba naprawić wyrządzone zło i zadośćuczynić. Każda chwila jest okazją do czynienia dobra. Każdy napotkany człowiek może przyczynić się do naszego zbawienia, możemy wyświadczyć mu przysługę, obdarować dobrem. Nie wolno nam tego zaniechać!
- Posłuszeństwo twoją regułą – Wola Boża przez Niepokalaną.
Wola Boża objawia się w często poprzez wolę naszych przełożonych, małżonków, bliźnich. Naśladuj Najświętszą Pannę, bo jej wolą jest zaprowadzenie wszystkich do swego Syna. Tak „wolę Maryi” postrzegał św. Maksymilian: Wola Niepokalanej jest tak zlana z wolą Bożą, iż stanowi jedno ścisłe zespolenie, a oprócz tego bardziej wielbimy Pana Boga, przyznając Mu tę doskonałość, iż stworzył tak wielką, tak potężną, tak doskonałą i tak świętą istotę, jaką jest Matka Najświętsza.
- Czyń, co czynisz; na wszystko inne, dobre czy złe, nie zwracaj uwagi.
Skupienie się na wykonywanym zadaniu jest najważniejsze. Dlatego idźcie precz wszelkie rozproszenia i podszepty, że inne zadanie byłoby dla nas lepsze, albo że zła i tak nie wyplenimy. Sam fakt, że takie diabelskie pokusy się pojawiają, świadczą o tym, że nasze – nieraz trudne – zadanie jest miłe Bogu.
- Zawsze spokojne, nacechowane miłością działanie.
Podczas wykonywania chrześcijańskich obowiązków zachowaj spokój i miłość. Ojciec Pio uczy: Miłość jest królową cnót. Jak perły złączone są nitka, tak cnoty połączone są miłością. Jeśli zerwie się nitka, to perły rozsypią się. Tak też giną cnoty, jeśli słabnie miłość.
Zatem zachowaj spokój, kochaj po chrześcijańsku i rób co masz robić!
- Zachowaj porządek, a porządek ciebie zachowa.
Maksymilian zastosował stare przysłowie ascetów chrześcijańskich: Serva ordinem, et ordo servabit te. Sztuką układania życia jest trzymanie na wodzy — w pewnej harmonii — swojego ciała i emocji. Zachowywanie porządku w myślach, słowach i uczynkach. Trzeba pielęgnować cnoty, a wady wykorzenić. Konsekwentne zachowanie porządku jest doskonałym środkiem do wyrobienia w sobie silnej woli i panowania nad sobą, a w wymiarze społecznym – wypełniajmy nasze obowiązki stanu i zobowiązania względem bliźnich. Pomnożymy dobro!
- Przygotowanie, działanie, zakończenie (skutek).
Ten punkt jest związany z poprzednim. Można rzec – porządek, wszędzie porządek. I planowe działanie pozbawione chaosu, zmiennych nastrojów, chwilowych zachcianek.
- Pamiętaj zawsze, że jesteś rzeczą i własnością bezwzględną, bezwarunkową, bezgraniczną, nieodwołalną Niepokalanej.
Sam Maksymilian tak to komentuje: Czymkolwiek jesteś, cokolwiek masz lub możesz, wszystkie „actiones” (myśli, słowa, uczynki) i „passiones” (przyjemne, przykre, obojętne) są Jej całkowitą własnością. Niech więc z tym wszystkim czyni, cokolwiek się Jej (a nie tobie) podoba. Tak samo Jej są wszystkie twe intencje; niech więc zmienia, dodaje, odejmuje, jak się Jej podoba (gdyż Ona sprawiedliwości nie umie naruszyć). Jesteś narzędziem w Jej ręku, więc czyń to tylko, co Ona chce; wszystko z Jej ręki przyjmuj. Do Niej jak dziecko do matki we wszystkim się uciekaj; Jej wszystko powierz. Staraj się o Nią, o Jej cześć, o Jej sprawy, a troskę o siebie i o twoich Jej pozostaw. Nic sobie, ale wszystko uznaj jako otrzymane od Niej. Cały owoc twych prac zależy od jedności z Nią, tak jak i Ona jest narzędziem miłosierdzia Bożego. Życie (każda jego chwila), śmierć (gdzie, kiedy i jak) i wieczność moja, wszystko to jest Twoim, o Niepokalana. Czyń z tym wszystkim, cokolwiek Ci się podoba.
Zaiste – święty „szaleniec Niepokalanej”!
- Wszystko mogę w Tym, który mnie przez Niepokalaną umacnia.
Maryja nie czyni niczego wbrew Bogu. On dał nam ją za Matkę. I Pan chce dziać przez Maryję – Niepokalaną pośredniczkę wszelkich łask: umacnia naszą wiarę, uzdrawia, obdarza dobrami. Oddajmy się Jej, a na pewno będziemy w najdoskonalszy sposób służyć Bogu. Ona niczego nie zostawia dla siebie, lecz przekazuje Synowi.
- Życie wewnętrzne: najpierw cały dla siebie, a tak cały dla wszystkich.
Najpierw zadbaj o siebie, byś mógł z powodzeniem dbać o innych. Brak rozwoju, pracy nad cnotami oznacza cofanie się, później mniejsze lub większe upadki, a na końcu zdradę. Wszystko zaczyna się od rzeczy niewielkich, od tych lekkich grzechów, od tolerancji dla słabości. Pracuj nad sobą, byś był oparciem dla bliźnich!
***
Trudno znaleźć tu „ducha kompromisu”. Wymagać, przede wszystkim wymagać od siebie – oto zasada św. Maksymiliana, najpierwszego rycerza Niepokalanej, a ponadto posłuszeństwo, które stało się dla niego sposobem uwolnienia od miłości własnej. Nie chciał jej ulegać, dlatego jako młody człowiek postanowił „wykorzeniać miłość do siebie samego”, aby całego siebie uczynić „wszystkim dla wszystkich”. Dla ojca Maksymiliana pełnienie woli Bożej było praktycznym wezwaniem zawartym w regulaminie życia. Ta droga doprowadziła go do Nieba. I taki też jest cel rozwoju osobistego każdego z nas! Tako rzecze św. Maksymilian…
Bogusław Bajor